Patrzcie państwo — staliśmy się sławni. Pięknie. Autografy korespondencyjnie ;)
Wciąż jeszcze jestem zszokowany lawiną, którą wywołałem.
Nie spodziewałem się tego, nie było to moim zamiarem.
Mimo niesmaku jaki wywołuje u mnie twórczość HTP, nie uważałem, że nie ma na nią miejsca na TXT. Chodziło mi jedynie o zrównoważenie przesadnego aplauzu konfederatów oraz ich oburzenia na rzekomą inkwizycję S24. Po prostu chciałem zaznaczyć, ze sprawa nie jest czarno-biała.
Mimo nieestetycznej (wg mnie) zaczepki HTP w komentarzu o mnie nie zgłosiłbym go do moderacji, gdyby nie wprost postawione pytanie “no i co TXT na to?” Mimo to i tak zastanawiałem się ponad pół godziny nad zgłoszeniem.
Nie wiedziałem, że w tym samym czasie moja żona również przeczytała i zgłosiła ten tekst. Teraz wiem. Wiem też, że nie tylko my. Tym bardziej więc zgłoszenia nie żałuję.
Może nie do końca mam prawo — piszę tu rzadko, a ostatnio i nawet nie za wiele czytam — ale uważam się za współgospodarza TXT. Poważnie traktuję termin “konfederacja”, pamiętam wciąż deklarację z początków tego blogowiska. Pamiętam też doświadzczenia z S24. A wniosek z nich jest taki, że lepiej kilka razy przesadzić z reakcją, niż dopuścić do spowszednienia chamstwa. Spotykamy się po to, by rozmawiać, więc jeśli przegnę — dostanę o tym czytelny sygnał. Sam staram się takie sygnały także dawać.
Nie ma sensu tłumaczyć, o co mi chodziło: wyłuszczyłem to czytelnie jak sądzę u HTP. Dodam jedynie, że nie było moim celem zniknięcie tego bloggera z TXT.
Być może jestem na punkcie mojej rodziny przewrażliwiony, ale każdy ma jakieś słabe punkty. Sam staram się innych w nie nie dźgać.
Autorowi tej notki dzięki za pytanie, nie do końca retoryczne: Z kim chcemy tę Polskę budować? Sami?
Zwłaszcza, że w tle tego pytania jest jeszcze: dla kogo ta Polska?
Dodam, że niewątpliwie są ludzie, z którymi dialogu prowadzic się nie da. Są sekty np. Prawdziwych Polaków, czy też Światłych Postępowców, które każdą odmienność od przyjętej linii światopoglądowej uważają za głupotę, zdradę, niewarte splunięcia. Padały tu już nicki podobnych postaci, nie będę powtarzał, bo nie o to chodzi.
Trzeba przyznać, że niektórzy reprezentują sekciarstwo wybiórczo — na wiele tematów można z nimi pogadać, ale jak zejdzie na Żydów (przysłowiowych) to nie daj Boże. Pewnie po troszku każdy ma taką piętę achillesową. Pewnie i ja.
Niebezpieczne jest uleganie stereotypom: ani poglądy, ani postawy, ani otwartość umysłu nie są powiązane w pakiety.
Ale tutaj, na TXT, wciąż warto rozmawiać.
I o to chodzi. Nie?
Wszyscy
Patrzcie państwo — staliśmy się sławni. Pięknie. Autografy korespondencyjnie ;)
Wciąż jeszcze jestem zszokowany lawiną, którą wywołałem.
Nie spodziewałem się tego, nie było to moim zamiarem.
Mimo niesmaku jaki wywołuje u mnie twórczość HTP, nie uważałem, że nie ma na nią miejsca na TXT. Chodziło mi jedynie o zrównoważenie przesadnego aplauzu konfederatów oraz ich oburzenia na rzekomą inkwizycję S24. Po prostu chciałem zaznaczyć, ze sprawa nie jest czarno-biała.
Mimo nieestetycznej (wg mnie) zaczepki HTP w komentarzu o mnie nie zgłosiłbym go do moderacji, gdyby nie wprost postawione pytanie “no i co TXT na to?” Mimo to i tak zastanawiałem się ponad pół godziny nad zgłoszeniem.
Nie wiedziałem, że w tym samym czasie moja żona również przeczytała i zgłosiła ten tekst. Teraz wiem. Wiem też, że nie tylko my. Tym bardziej więc zgłoszenia nie żałuję.
Może nie do końca mam prawo — piszę tu rzadko, a ostatnio i nawet nie za wiele czytam — ale uważam się za współgospodarza TXT. Poważnie traktuję termin “konfederacja”, pamiętam wciąż deklarację z początków tego blogowiska. Pamiętam też doświadzczenia z S24. A wniosek z nich jest taki, że lepiej kilka razy przesadzić z reakcją, niż dopuścić do spowszednienia chamstwa. Spotykamy się po to, by rozmawiać, więc jeśli przegnę — dostanę o tym czytelny sygnał. Sam staram się takie sygnały także dawać.
Nie ma sensu tłumaczyć, o co mi chodziło: wyłuszczyłem to czytelnie jak sądzę u HTP. Dodam jedynie, że nie było moim celem zniknięcie tego bloggera z TXT.
Być może jestem na punkcie mojej rodziny przewrażliwiony, ale każdy ma jakieś słabe punkty. Sam staram się innych w nie nie dźgać.
Autorowi tej notki dzięki za pytanie, nie do końca retoryczne:
Z kim chcemy tę Polskę budować? Sami?
Zwłaszcza, że w tle tego pytania jest jeszcze: dla kogo ta Polska?
Dodam, że niewątpliwie są ludzie, z którymi dialogu prowadzic się nie da. Są sekty np. Prawdziwych Polaków, czy też Światłych Postępowców, które każdą odmienność od przyjętej linii światopoglądowej uważają za głupotę, zdradę, niewarte splunięcia. Padały tu już nicki podobnych postaci, nie będę powtarzał, bo nie o to chodzi.
Trzeba przyznać, że niektórzy reprezentują sekciarstwo wybiórczo — na wiele tematów można z nimi pogadać, ale jak zejdzie na Żydów (przysłowiowych) to nie daj Boże. Pewnie po troszku każdy ma taką piętę achillesową. Pewnie i ja.
Niebezpieczne jest uleganie stereotypom: ani poglądy, ani postawy, ani otwartość umysłu nie są powiązane w pakiety.
Ale tutaj, na TXT, wciąż warto rozmawiać.
odys -- 06.03.2008 - 00:03I o to chodzi. Nie?