1. Czy ma Pani świadomość, że Traktat Reformujący, zwany w mediach lizbońskim, jest praktycznie tożsamy z konstytucją europejską odrzuconą w demokratycznych głosowaniach we Francji i Holandii?
2. Czy ma Pani świadomość tego, że Traktat zostaje przyjęty we wszystkich państwach przez sejmy, a nie przez referenda, bo politycy boją się o wynik tych głosowań? (We Francji nawet zmieniono w tym celu konstytucję?)
3. Czy sądzi Pani, że rządzący dadzą Pani pełną informację, żeby mogła sobie Pani wyrobić własne zdanie, czy też za Pani pieniądze będą robić propagandę pro traktatową? (To, że Pani tę propagandę kupuje, nie zmienia faktu, że jest to propaganda.)
4. Zrzekanie się suwerenności to konieczność umierania za Paryż czy Londyn, podczas gdy „europejczycy” za Kraków czy Warszawę umierać nie będą. Doświadczenie września 1939. r. powinno dotrzeć do Pani w opowieściach rodzinnych albo na lekcjach historii.
5. Rezygnacja z własnego pieniądza doprowadzi do dostosowania tempa rozwoju do tempa unijnego (znaczny spadek) lub spowoduje utrzymywanie dobrobytu w nierozwijających się krajach starej europy kosztem Pani. Jedno i drugie rozwiązanie fatalne.
6. Tak się składa, że też żyłem w komunie, choć nie 50 lat, ale sympatie i antypatie polityczne buduję w oparciu o analizę danych, a nie resentymenty. A doświadczenie z „Europą” mam bezpośrednie – od trzech lat mieszkam w Szkocji i wiem co „europejczycy” są warci. Zapewniam Panią, że nie pozna Pani ich natury, do póki nie zamieszka Pani wśród nich. Ja bawię się widząc metamorfozę Polaków przyjeżdżających tu jako fani brytyjskości, a po kilku miesiącach plujących na tutejszą głupotę. Ale to trzeba doświadczyć na własnej skórze, bo w opowieści nikt nie chce wierzyć…
Pani Renato!
Po kolei:
1. Czy ma Pani świadomość, że Traktat Reformujący, zwany w mediach lizbońskim, jest praktycznie tożsamy z konstytucją europejską odrzuconą w demokratycznych głosowaniach we Francji i Holandii?
2. Czy ma Pani świadomość tego, że Traktat zostaje przyjęty we wszystkich państwach przez sejmy, a nie przez referenda, bo politycy boją się o wynik tych głosowań? (We Francji nawet zmieniono w tym celu konstytucję?)
3. Czy sądzi Pani, że rządzący dadzą Pani pełną informację, żeby mogła sobie Pani wyrobić własne zdanie, czy też za Pani pieniądze będą robić propagandę pro traktatową? (To, że Pani tę propagandę kupuje, nie zmienia faktu, że jest to propaganda.)
4. Zrzekanie się suwerenności to konieczność umierania za Paryż czy Londyn, podczas gdy „europejczycy” za Kraków czy Warszawę umierać nie będą. Doświadczenie września 1939. r. powinno dotrzeć do Pani w opowieściach rodzinnych albo na lekcjach historii.
5. Rezygnacja z własnego pieniądza doprowadzi do dostosowania tempa rozwoju do tempa unijnego (znaczny spadek) lub spowoduje utrzymywanie dobrobytu w nierozwijających się krajach starej europy kosztem Pani. Jedno i drugie rozwiązanie fatalne.
6. Tak się składa, że też żyłem w komunie, choć nie 50 lat, ale sympatie i antypatie polityczne buduję w oparciu o analizę danych, a nie resentymenty. A doświadczenie z „Europą” mam bezpośrednie – od trzech lat mieszkam w Szkocji i wiem co „europejczycy” są warci. Zapewniam Panią, że nie pozna Pani ich natury, do póki nie zamieszka Pani wśród nich. Ja bawię się widząc metamorfozę Polaków przyjeżdżających tu jako fani brytyjskości, a po kilku miesiącach plujących na tutejszą głupotę. Ale to trzeba doświadczyć na własnej skórze, bo w opowieści nikt nie chce wierzyć…
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 15.03.2008 - 22:53