Nie wiem kim jest JKM. Kiedyś wydawało mi się, że wiem. Dziś nie wiem. Nie wiem szczególnie od czasu gdy poparł lewicowy program Kaczyńskiego
Czytam jego felietony i coraz więcej tam widzę popisów starzejącego się intelektualisty niż oceny politycznej rasowego polityka, jakim wydawał mi się i jakim pewnie kiedyś był.
Zasklepianie się w poglądach, sztywne trzymanie się wypracowanych na własny użytek idei w oparciu o przykłady „ z życia wzięte” – często kończy się tym, że przykłady się starzeją idee dewaluują i pozostaje jedynie teoria, której anachroniczna forma do niczego nie przystaje i do nikogo nie przemawia. Rozumiem, że ludziom trudno jest dostosowywać wszystko do zmieniającego się świata. Rezygnować z gustów, upodobań, ulubionych cytatów, ulubionych strojów i zamiast filiżanki kawy w cichej kawiarence, zamawiać kartonik z colą w powstałym na miejscu tej kawiarenki sterylnym fast foodzie.
Jednak polityk powinien umieć być elastyczny. Dostrzegać różnicę miedzy światem dziś, światem sprzed dwudziestu czy pięćdziesięciu lat.
Niezmienność idei jest dla filozofów. Polityk powinien rozumieć przede wszystkim uwarunkowania w jakich przychodzi mu podejmować decyzje. Konkretną rzeczywistość, do której, działając w najlepiej pojętym interesie narodu, dopasowuje swoje idee.
Trudno być liberałem i likwidować wszelką pomoc socjalną , gdy dziesięć milionów starych chorych ludzi głoduje – bo wyszli z PRL z gołą d…
Korwin się zestarzał. Nieładnie się zestarzał.
Panie Jerzy, w dziewięćdziesiątych latach zdawałam sobie sprawę z frycowego jakie Polska płaciła za wciąż odwlekane przystąpienie do UE. Sama byłam jednym z tych przypadków, których niszczyło tworzone specjalnie w celu wydojenia Polski prawo. Prawo niszczące i usuwające w cień zagrożenie polską konkurencją dla gospodarek wielu państw Europy. Reszty dopełniała usadowiona doskonale postkomuna, a nawet czysta komuna, jako że na przykład, urzędom skarbowym jeszcze do niedawna szefowali ci sami ludzie, czasem po trzydzieści lat dla prowizji, nagród, i zysków tyranizujący tych, którzy ośmielili się brać sprawy we własne ręce. Oni też całkiem zgrabnie brali sprawy w swoje ręce, często stając się właścicielami naszych spraw. To czym uraczono Polaków po 1989 roku – woła do dziś o naprawę krzywd, .ale wiem, że to wołanie bez odpowiedzi. I tak jak godziłam się na płacenie frycowego , tak godzę się dziś na wymarcie mojego pokolenia bez zadośćuczynienia.
Będę oczywiście wołać, domagać się, krzyczeć i podtykać pod nos sytym i bogatym obraz ludzkich, niezawinionych krzywd – ale wiem, że bardziej będę to czynić dla spokoju własnego sumienia, niż dla konkretnego efektu. Chociaż może kimś uda mi się wstrząsnąć. Jakieś wrażliwe serce zechce się nad moim krzykiem pochylić i zastanowić czy tak być musi – i to będzie mój sukces.
A godzę się na to w imię marzenia, któremu służyłam przez niemal cale moje życie – by Polska była krajem takim jak inne kraje Europy.
Bez akcesji i wszystkiego z czym się ona wiązała – nie byłoby to możliwe.
W żadne samodzielne zmaganie się Polski ze światem nie wierzę. Na to pozwolić sobie mogą kraje bogate z dojrzałą demokracją. Nigdy nie będziemy drugą Szwajcarią, ani drugą Norwegią. Ale może chociaż drugą Hiszpanią, a niechby i nawet trzecią Szwecją. Zawsze Polską..
Marzenia kosztują. Wiem. Godzę się płacić za nie wyznaczoną cenę – czasem trochę się targując, dla zasady. I jeśli dane mi będzie dożyć widocznych podobieństw – powiem, że nie zmarnowałam mojego życia.
Panie Jerzy , dane o tempie rozwoju – to najczęściej suma złożonych danych statystycznych, które są fikcją. Zabawą ekonomistów w uzasadnianie swojej przydatności światu.
Samo słowo rozwój – jest fikcją. Fikcją jest każda teoria polityczna od skrajnie lewicowej po skrajnie prawicową..
Nie jest fikcją ludzkie życie i ludzkie potrzeby. Motorem świata nie jest żaden zadekretowany i mierzony rozwój i jego tempo. Motorem świata jest to, że Kowalski chce mieć to samo co ma Smith, Od roweru poczynając a na zbrojeniach kończąc.
Kowalski żyjący podobnie jak Niemiec, Francuz, Szkot czy Grek, Belg lub Hiszpan – to uwzględniając jedynie inny klimat święte prawo Kowalskiego.
Za to warto było zapłacić frycowe..
I jeśli pojawi się ktokolwiek, kto sam się uwłaszczył na moim wspólnie z innymi wypracowanym majątku, kto kłamstwem , oszustwem dochodzi do władzy po to by ten swój własny majątek pomnażać a ciemnemu ludowi wciska kit patriotycznych bzdur – sam o patriotyzmie pojęcia nie mając – kto mówi do mnie językiem PRLu bo innego nie zna i myśli także po PRLowsku, kto ma udział we władzy wszystkich minionych lat mojego płacenia frycowego i kto się na tym wzbogacił, chociaż udaje biednego jak ja, kto ubiera swoją szulerską grę w wielkie słowa o etyce a swoim życiem jej zadaje kłam, kto wrzaskiem przywabia najniższe ludzkie instynkty pod swoje skrzydła – jest dla mnie złem.
Złem, które chce zniszczyć i moje marzenie i moje życie.
A na to nigdy nie pozwolę.
Witam Panie Jerzy
Nie wiem kim jest JKM. Kiedyś wydawało mi się, że wiem. Dziś nie wiem. Nie wiem szczególnie od czasu gdy poparł lewicowy program Kaczyńskiego
Czytam jego felietony i coraz więcej tam widzę popisów starzejącego się intelektualisty niż oceny politycznej rasowego polityka, jakim wydawał mi się i jakim pewnie kiedyś był.
Zasklepianie się w poglądach, sztywne trzymanie się wypracowanych na własny użytek idei w oparciu o przykłady „ z życia wzięte” – często kończy się tym, że przykłady się starzeją idee dewaluują i pozostaje jedynie teoria, której anachroniczna forma do niczego nie przystaje i do nikogo nie przemawia. Rozumiem, że ludziom trudno jest dostosowywać wszystko do zmieniającego się świata. Rezygnować z gustów, upodobań, ulubionych cytatów, ulubionych strojów i zamiast filiżanki kawy w cichej kawiarence, zamawiać kartonik z colą w powstałym na miejscu tej kawiarenki sterylnym fast foodzie.
Jednak polityk powinien umieć być elastyczny. Dostrzegać różnicę miedzy światem dziś, światem sprzed dwudziestu czy pięćdziesięciu lat.
Niezmienność idei jest dla filozofów. Polityk powinien rozumieć przede wszystkim uwarunkowania w jakich przychodzi mu podejmować decyzje. Konkretną rzeczywistość, do której, działając w najlepiej pojętym interesie narodu, dopasowuje swoje idee.
Trudno być liberałem i likwidować wszelką pomoc socjalną , gdy dziesięć milionów starych chorych ludzi głoduje – bo wyszli z PRL z gołą d…
Korwin się zestarzał. Nieładnie się zestarzał.
Panie Jerzy, w dziewięćdziesiątych latach zdawałam sobie sprawę z frycowego jakie Polska płaciła za wciąż odwlekane przystąpienie do UE. Sama byłam jednym z tych przypadków, których niszczyło tworzone specjalnie w celu wydojenia Polski prawo. Prawo niszczące i usuwające w cień zagrożenie polską konkurencją dla gospodarek wielu państw Europy. Reszty dopełniała usadowiona doskonale postkomuna, a nawet czysta komuna, jako że na przykład, urzędom skarbowym jeszcze do niedawna szefowali ci sami ludzie, czasem po trzydzieści lat dla prowizji, nagród, i zysków tyranizujący tych, którzy ośmielili się brać sprawy we własne ręce. Oni też całkiem zgrabnie brali sprawy w swoje ręce, często stając się właścicielami naszych spraw. To czym uraczono Polaków po 1989 roku – woła do dziś o naprawę krzywd, .ale wiem, że to wołanie bez odpowiedzi. I tak jak godziłam się na płacenie frycowego , tak godzę się dziś na wymarcie mojego pokolenia bez zadośćuczynienia.
Będę oczywiście wołać, domagać się, krzyczeć i podtykać pod nos sytym i bogatym obraz ludzkich, niezawinionych krzywd – ale wiem, że bardziej będę to czynić dla spokoju własnego sumienia, niż dla konkretnego efektu. Chociaż może kimś uda mi się wstrząsnąć. Jakieś wrażliwe serce zechce się nad moim krzykiem pochylić i zastanowić czy tak być musi – i to będzie mój sukces.
A godzę się na to w imię marzenia, któremu służyłam przez niemal cale moje życie – by Polska była krajem takim jak inne kraje Europy.
Bez akcesji i wszystkiego z czym się ona wiązała – nie byłoby to możliwe.
W żadne samodzielne zmaganie się Polski ze światem nie wierzę. Na to pozwolić sobie mogą kraje bogate z dojrzałą demokracją. Nigdy nie będziemy drugą Szwajcarią, ani drugą Norwegią. Ale może chociaż drugą Hiszpanią, a niechby i nawet trzecią Szwecją. Zawsze Polską..
Marzenia kosztują. Wiem. Godzę się płacić za nie wyznaczoną cenę – czasem trochę się targując, dla zasady. I jeśli dane mi będzie dożyć widocznych podobieństw – powiem, że nie zmarnowałam mojego życia.
Panie Jerzy , dane o tempie rozwoju – to najczęściej suma złożonych danych statystycznych, które są fikcją. Zabawą ekonomistów w uzasadnianie swojej przydatności światu.
RRK -- 17.03.2008 - 00:29Samo słowo rozwój – jest fikcją. Fikcją jest każda teoria polityczna od skrajnie lewicowej po skrajnie prawicową..
Nie jest fikcją ludzkie życie i ludzkie potrzeby. Motorem świata nie jest żaden zadekretowany i mierzony rozwój i jego tempo. Motorem świata jest to, że Kowalski chce mieć to samo co ma Smith, Od roweru poczynając a na zbrojeniach kończąc.
Kowalski żyjący podobnie jak Niemiec, Francuz, Szkot czy Grek, Belg lub Hiszpan – to uwzględniając jedynie inny klimat święte prawo Kowalskiego.
Za to warto było zapłacić frycowe..
I jeśli pojawi się ktokolwiek, kto sam się uwłaszczył na moim wspólnie z innymi wypracowanym majątku, kto kłamstwem , oszustwem dochodzi do władzy po to by ten swój własny majątek pomnażać a ciemnemu ludowi wciska kit patriotycznych bzdur – sam o patriotyzmie pojęcia nie mając – kto mówi do mnie językiem PRLu bo innego nie zna i myśli także po PRLowsku, kto ma udział we władzy wszystkich minionych lat mojego płacenia frycowego i kto się na tym wzbogacił, chociaż udaje biednego jak ja, kto ubiera swoją szulerską grę w wielkie słowa o etyce a swoim życiem jej zadaje kłam, kto wrzaskiem przywabia najniższe ludzkie instynkty pod swoje skrzydła – jest dla mnie złem.
Złem, które chce zniszczyć i moje marzenie i moje życie.
A na to nigdy nie pozwolę.