że Pan piszesz z pozycji Syrenki, czyli skrzyżowania płotki (bo większe ryby to się w Warszawie nie zdarzają, chyba że jakieś ptactwo wodne) z kobietą.
I tu może być kłopot, bo Lajkonik, jak wiadomo, to taki krakowski centaur czyli skrzyżowanie konia z Tatarem, na dodatek pochodzenia wodnego także, jako iż pierwsi wprowadzili go w życie niejacy włóczkowie zwierzynieccy (Panie Igła -> to po drugiej stronie Wisły, naprzeciwko Dębnik), czyli faceci zajmujący się spławianiem (sic!) towarów mieszanych Wisłą.
Ja rozumiem Panie Yayco,
że Pan piszesz z pozycji Syrenki, czyli skrzyżowania płotki (bo większe ryby to się w Warszawie nie zdarzają, chyba że jakieś ptactwo wodne) z kobietą.
I tu może być kłopot, bo Lajkonik, jak wiadomo, to taki krakowski centaur czyli skrzyżowanie konia z Tatarem, na dodatek pochodzenia wodnego także, jako iż pierwsi wprowadzili go w życie niejacy włóczkowie zwierzynieccy (Panie Igła -> to po drugiej stronie Wisły, naprzeciwko Dębnik), czyli faceci zajmujący się spławianiem (sic!) towarów mieszanych Wisłą.
Ukłony a la Lajkonik
Lorenzo -- 18.03.2008 - 13:48