dystans mentalny jest chyba większy niż geograficzny pomiędzy zamartwieniami afrykańskiego (czy azjatyckiego chłopa) a takiego maklera czy inwestora w NY.
Z drugiej strony fajnie, że są fascynaci/pasjonaci z rozwiniętego świata, którzy zataczając pełne koło, wracają do źródeł i pomagają, używając przede wszystkim własnej inwencji tym, którzy tego potrzebują.
julll
dystans mentalny jest chyba większy niż geograficzny pomiędzy zamartwieniami afrykańskiego (czy azjatyckiego chłopa) a takiego maklera czy inwestora w NY.
Z drugiej strony fajnie, że są fascynaci/pasjonaci z rozwiniętego świata, którzy zataczając pełne koło, wracają do źródeł i pomagają, używając przede wszystkim własnej inwencji tym, którzy tego potrzebują.
Myslę, że to budujące.
kułak i spekulant
Bloxer -- 21.04.2008 - 17:30