Nie wierzę w to by istniał jakikolwiek sposób bezbłędnego wyłapywania ludzi wybitnie uzdolnionych. Na początku lat 90. pracowałem w poradni wychowawczo-zawodowej i zostało do mnie skierowane dziecko z podejrzeniem upośledzenia intelektualnego.
Jakież było zdziwienie nauczycieli gdy się dowiedzieli, że dziecko jest wybitnie inteligentne. Mogę założyć się o każde pieniądze, że moja diagnoza niczego w sytuacji dziecka nie zmieniła. Tak to już jest, gdy nie ma szkół dla geniuszy, natomiast są szkoły dla upośledzonych intelektualnie.
Pani Defendo!
Nie wierzę w to by istniał jakikolwiek sposób bezbłędnego wyłapywania ludzi wybitnie uzdolnionych. Na początku lat 90. pracowałem w poradni wychowawczo-zawodowej i zostało do mnie skierowane dziecko z podejrzeniem upośledzenia intelektualnego.
Jakież było zdziwienie nauczycieli gdy się dowiedzieli, że dziecko jest wybitnie inteligentne. Mogę założyć się o każde pieniądze, że moja diagnoza niczego w sytuacji dziecka nie zmieniła. Tak to już jest, gdy nie ma szkół dla geniuszy, natomiast są szkoły dla upośledzonych intelektualnie.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 27.04.2008 - 15:21