Wczoraj natrafiłem na wypowiedzi, że skandaliczny był tegoroczny egzamin dla gimnazjalistów z części humanistycznej. Otóż kluczowe zadanie dla całego testu to „Napisz charakterystykę wybranego bohatera »Syzyfowych prac « Stefana Żeromskiego albo »Kamieni na szaniec « Aleksandra Kamińskiego”. Część zdających nie znała tych lektur.
Zdenerwowani rodzice czują się oszukani, będą teraz kombinować jak pomóc swoim dzieciom w niedoli. W niedoli niedouczenia. Czy powtarzać egzamin? Absolutnie nie.
Egzamin jest tak pomyślany, że w całym kraju zdają to samo, więc wszyscy mieli mniej więcej równe szanse. To, że w kilku czy nawet kilkunastu gimnazjach, ba niechby i we wszystkich gimnazjach nie dopełniono obowiązku jakim jest “przerobienie” lektur to nie powód, żeby powtarzać egzamin. Kto ma niby zapłacić za niedostateczne przygotowanie do egzaminu?
Jednak Centralna Komisja Egzaminacyjna nie jest bez winy. Gdy przez kilka lat sprawdza się bardziej umiejętności niż wiedzę, gdy bazując na wzorach z poprzednich lat przygotowuje się do egzaminu na poziomie ogółu nagle, bez uprzedzenia wstawia się zadania na poziomie szczegółu. Na dodatek wstawia się lektury, które przewidywane są do realizacji w drugiej klasie gimnazjum. Przy tym jest to zadanie na scharakteryzowanie postaci, więc zawierające opis wyglądu zewnętrznego czyli można już z góry założyć, że zadanie przerośnie możliwości przeciętnego gimnazjalisty. Może to była świadoma strategia, choć śmiem wątpić. Dla mnie najbardziej niepokojącym jest fakt zwrotu z badania umiejętności w kierunku sprawdzania wiedzy, czyli krok wstecz.
Jednak to nie CKE powinna być głównym adresatem pretensji, bo wszyscy mieli równe szanse. Rodzice powinni głównie swoje żale skierować w kierunku nauczycieli. Współczuję koleżankom i kolegom polonistom, którzy są teraz pod obstrzałem krytyki, ale ponoszą pełną odpowiedzialność za przygotowanie uczniów do egzaminu i teraz oni oraz ich szkoły powinny dostać po dupie. Dla innych niech będzie to przestroga na przyszłość.
Osobnym tematem jest czy obecna podstawa programowa jest tak skonstruowana, że są realne szanse na rzetelne przygotowanie gimnazjalisty do szczegółowego egzaminu z wiedzy. Nie jest, ale czy to wystarczający powód by odpuścić winy nauczycieli.
komentarze
Sajonara
Sprawdzenie umiejętności pisania charakterystyki można bylo dokonać na podstawie np. wybranej postaci literackiej. Rok szkolny bowiem jeszcze trwa i nauczyciele mogą dowolnie rozkładać sobie materiał i lektury. Kilka lat temu podobna sytuacja była a “Antygoną”. Pretensje rodziców zatem powinny byc kierowane do CKE. Takj sądzę.
MagdaF. -- 25.04.2008 - 20:29Pytanie zasadnicze trzeba postawić...
czy rok szkolny kończy się w czerwcu, czy w kwietniu?. Rok szkolny kończy się w czerwcu, a zatem – teoretycznie – nauczyciele poloniści “Syzyfowe prace “ jeszcze zdążą omówić. Teoretycznie – “Kamienie na szaniec” – również.
Małgorzata -- 25.04.2008 - 20:37W podstawie programowej nie ma zapisu “lektura do omówienia w klasie drugiej”. Nauczyciel ustala sobie plan działania i omawia, kiedy chce.
Ideą egzaminów było właśnie sprawdzanie umiejętności ,umiejetności kluczowych:)
I można było sprawdzić umiejętności pisania nawet charakterystyki (nie sadzę, aby to było za trudne dla gimnazjalistów) formułując inny temat.
Oczywiście moim zdaniem niedopilnowanie , bałagan w CKE i tyle.
A biedni uczniowie poniosą konsekwencje.
Prawda,
nie ma rozkładu lektur na 3 lata gimnazjum. To zależy od nauczyciela, a tak moim skromnym zdaniem “Syzyfowe prace” powinny dawno aut z kanonu.
MagdaF. -- 25.04.2008 - 20:39sajonara
czuje w tym podstęp:) ale jeżeli nie to per analogia to podobnie może byc z masą innych humanów…
max -- 25.04.2008 - 20:47Prezes , Traktor, Redaktor
Za moich czasów
na wszystkich sprawdzianach i egzaminach z polskiego był (jako trzeci zazwyczaj) temat wolny. I jak pamiętam zawsze go wybierałem. Gwarantował jedno – że o stopniu nie będzię decydowało tzw. rycie, a raczej pomysł i jego wykonanie.
Temat wolny wybierało zazwyczaj mniej niż 20% uczniów. Ale dwóje i trójki były rzadkością w ocenie ich prac. Dlaczego teraz tego poniechano?
merlot -- 25.04.2008 - 20:49Merlocie,
kiedyś egzamin maturalny oceniali wewnętrznie, w szkole. Obecnie trzeba zapewnić prace rozrośniętej biurokracji w OKE i CKE. Dlatego co rok nowe wynalazki.
MagdaF. -- 25.04.2008 - 20:54Kserowanie dzienników
Jak dowiaduję się dzisiaj z prasy, CKE z jej przewodniczącym, Markiem Legutko znalazła szybko wyjście z sytuacji.
MagdaF. -- 26.04.2008 - 06:13Rozpoczęła się akcja kserowania dzienników, aby sprawdzić, który z polonistów nie omówił do egzaminu wspomnianych lektur. Zapewne ma to na celu wyciągnięcie konsekwencji i udowodnienie rodzicom, którzy już składają protesty, że CKE nie ponosi odpowiedzialności za zaistniały stan rzeczy. To nauczyciele są winni! Kolejny skandal! A MEN, zamiast wreszcie zacząć pracować nad podstawą programową, najchętniej się realizuje poprzez konferencje prasowe.
Postuluję zatem: zlikwidować MEN, wszelkie komisje i rozbuchaną biurokrację, przywrócić należną władzę dyrektorom szkół, nauczycielom.
I zmienić formę egzaminów, zarówno gimnazjalnego, jak i maturalnego. Forma testu sprawdza się jedynie w teleturnieju Milionerzy. Zapożyczona ze Stanów, również tam nie zdała egzaminu.
charakterystyka - tak, ale dowolna
Jedyną moją pretensją jest, ze CKE zdecydowało się na nowy temat (bo ponoć charakterystyki jeszcze nie było) ale głównie, ze jest to charakterystyka konkretnej postaci, czyli nie sprawdza się umiejętności pisania charakterystyki, a sprawdza się znajomość kanonu. To zły kierunek.
Czy rok trwa do czerwca?
Tylko w teorii jest do czerwca, więc albo robimy egzamin w czerwcu albo kończymy rok jak maturzyści w kwietniu.
Rozkład materiału.
sajonara -- 26.04.2008 - 10:19Oczywiście, że to indywidualna sprawa nauczyciela, Syzyfowe prace koleżanka z mojego gimnazjum omawiała w drugiej klasie stąd ten skrót myślowy. Przypuszczam, ze większość nauczycieli trzymając się określonej chronologii powieść Żeromskiego realizuje w drugiej klasie, ale może też realizować w czerwcu trzeciej klasy:)
System egzaminacyjny
Rozwiązanie z Centralna Komisją jest moim zdaniem słuszne. Dzięki temu mamy pewna skalę porównawczą w skali kraju i uczeń z Białegostoku ma taki sam test jak z Poznania, Jeleniej Góry czy Sanoka. Z drugiej strony ucina pomówienia o kumoterstwo i szachrajstwa, a jednocześnie jest wiarygodnym źródłem informacji jak pracuje dane gimnazjum. Ja pamiętam jak zdawało sie maturę gdy pani Zosia oceniała pracę Miśka, którego szczerze nie znosiła i dostawał tróję, albo pisanie wg wzorów pana Mariana, bo innych form niż Słowacki wielkim poetą był nie przyjmował.
Innym pytaniem jest jak powinien wyglądać taki egzamin?
Nie zgadzam się, że zamieszanie wynika z bałaganu w CKE. Wszak nie ma tam błędu merytorycznego, a biedni uczniowie są tacy sami w każdym zakątku kraju, a problem jest w Krakowie, na Pomorzu i w kieleckim. Problem w tym, że do tej pory przygotowywano sie do formy (czyli opis, opowiadanie, recenzja, charakterystyka, list) a pomijano wiedzę szczegółową. Tu leży po części wina CKE.
sajonara -- 26.04.2008 - 10:31Choć zostawiło furtkę w postaci wyboru między dwiema lekturami, nie do końca mnie przekonują argumenty, że nauczyciel zaplanował omawianie Syzyfowych prac i Kamieni na szaniec na ostatni miesiąc nauki.
Pani Magdo!
Zgadzam się w 100% odnośnie stosunku do testów. Tylko czy można nazwać testem pisanie charakterystyki?
Ja proponuję znieść podległość szkół i uczelni jakimkolwiek władzom administracyjnym. Dlaczego minister czy kurator ma decydować czego mają się uczyć moje dzieci?
Jedyną rzeczą, jaką pozostawiłbym w rękach władzuchny to ustalanie standardów jakie musi spełniać egzamin, aby był rozpoznawany przez władzę (nie przez szkołę wyższego szczebla, czy uczelnię).
Proponuję zniesienie obowiązku oświatowego, a poziom nauczania skoczy w górę tak, że nie będzie wiadomo, co z tym robić.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 26.04.2008 - 10:33Sajonara
Pełna zgoda. Znajomość charakterystyki, jako formy wypowiedzi, można sprawdzić pisząc nawet o sąsiadce z parteru. Czyli jednak wiedza, nie umiejętności. Po raz kolejny więc władze (MEN, CKE) zaprzeczyły własnej teorii.
MagdaF. -- 26.04.2008 - 10:37Zwyczajowo,“Kamienie na szaniec” omawia się w klasie pierwszej, “Syzyfowe prace” – w drugiej. Ale oczywiście nie ma na to reguły. Pełna dowolność polonisty.
Ja też uważam, że albo egzamin w czerwcu, albo skrócony rok. Przez te dwa miesiące męczą się i uczniowie , i nauczyciele. Tylko sprawa jest zasadnicza? Kto sprawdzałby prace w lipcu? I o to tu chodzi. Ale skoro powołali do życia taki twór jak CKE, to niech on zajmie się nie tylko układaniem testów, ale i sprawdzaniem. Poza tym cały tegoroczny test nie był zbyt oryginalny. Ale chociaż nie zawierał błędów, jak w poprzednich latach.
Z pozdrowieniami.
Panie Jerzy
Wiadome jest, że test sprawdza dwie umiejętności: rozumienie tekstu i tworzenie własnego. Charakterystyka czy tegoroczne ogłoszenie – należą do tej drugiej umiejętności. Reszta – w moim wpisie poprzednim.
MagdaF. -- 26.04.2008 - 10:41Pozdrawiam.
rozbudowujemy administrację czy ja kasujemy
Kto by poprawiał prace w lipcu? Wszyscy nauczyciele, którzy latem szukają możliwości dorobienia. gdyby za te poprawianie płacili poważnie to chętnych byłyby całe kolejki.
Bo rozbudowania OKE sobie nie wyobrażam. Co mieliby robić przez jedenaście miesięcy??
Jestem za obcinaniem administracji i urzędniczego nadzoru. Nadzorem niech zajmują się gminy, więc kuratoria zbędne i cos tam PO przebąkiwało o likwidacji tychże.
sajonara -- 26.04.2008 - 10:48Zgadzam się z Jerzym Maciejewskim, ze MEN do ustalania ogólnokrajowych standardów czyli w zasadzie CKE powinno się połączyć z MEN, ale programy powinny być bardziej ogólne, mocno okrojone z dużo większą autonomia nauczyciela, który np. będzie mógł sam dobierać środki jak podręczniki wg własnego uznania co zapewne obniżyło by drastycznie koszty wyprawki szkolnej bo teraz żeruje na tym masa pośredników i kupa urzędasów z koncesjami.
Sajonara
Toż o tym samym mówimy. W MEN-e stworzyć komórkę, czy jak to się mówi departament ds. egzaminów, które przeprowadzać po zakończeniu roku szkolnego, a nie w trakcie. Dobrze zapłacić nauczycielom za sprawdzanie, które zakończyłoby się np. do 10 lipca. I co dalej? Nastepne schody. Licea w lipcu nie pracują. Kto zatem przeprowadziłby rekrutację? Dyrekcja wszak na wakacjach.
MagdaF. -- 26.04.2008 - 12:33Oj, wiele trzeba zrobić w tej edukacji.
No wiele, ale się da
Rekrutację nie musi osobiście dyrektor nadzorować. Papiery spływają i powiedzmy 15 jest rozstrzygnięcie. dyrektor na jeden czy dwa dni może przyjść do szkoły. w XXI wieku w epoce multimedialnej nie widzę większego problemu. Dla chcącego nic trudnego.
sajonara -- 26.04.2008 - 13:01Dokładnie
Tym bardziej, że jeśli dyrektor ustali wcześniej kryteria przyjęć, sprawy techniczne może załatwić sekretariat. On nie ma dwóch miesięcy wakacji.
MagdaF. -- 26.04.2008 - 13:22To co, bierzemy się za reformę edukacji? I zglaszamy swój projekt obywatelski? Rozumiem, że mamy do tego uprawnienia.
Hm, sprawdzanie w lipcu,
to chyba nie jest żaden problem, na takich uczelniach rekrutacja odbywa się w lipcu i trza przyjść do pracy:)
Wprawdzie teraz już poz aosobami ze straa maturą nie zdaje nikt egzaminu więc to nie jest jakoś specjaklnie duzo roboty, ale kasy się za to dodatkowej nie dostaje.
pzdr
grześ -- 26.04.2008 - 13:52Pani Magdo!
„Test jest to znormalizowana próbka zachowania.” Zatem sprawdzanie umiejętności tworzenia za pomocą testu to dosyć karkołomny pomysł.
Znormalizować się da stronę formalną pisania rozprawki, ale proszę mi powiedzieć jak w teście uwzględnić piękno użytych sformułowań, czy niebywałą kulturę języka autora.
Są rzeczy których nie należy badać za pomocą testów i kompetencje językowe do nich należą.
Poza tym, test zawierający pytania otwarte powinien mieć otwartą skalę ocen. Pisanie charakterystyki jest zadaniem otwartym, zatem ustalanie maksymalnego wyniku na 16 pkt. jest bez sensu.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 26.04.2008 - 17:28Panie Jerzy,
test oczywiście sprawdza wiedzę, ale też i umiejętności. Prosze przeczytać standardy, dotyczace tekstów kultury na tegorocznym egzaminie gimnazjalnym:
I obszar
1. Czytanie tekstów kultury na poziomie dosłownym i przenośnym.
2 Interpretowanie tekstu kultury z uwagi na intencję nadawcy.
3. Wyszukiwanie informacji zawartych w różnych tekstach kultury.
4. Dostrzeganie w odczytywanych tekstach środków wyrazu i określanie ich
funkcji.
5. Odnajdywanie i interpretowanie związków przyczynowo-skutkowych.
6 Dostrzeganie i analizowanie kontekstów niezbędnych do interpretacji tekstów
kultury.
II obszar
Tworzenie własnego tekstu:
a) krótkiej formy wypowiedzi – ogłoszenia
b) charakterystyki
Jak więc Pan widzi, za pomocą tesktu można też sprawdzić umiejętności, np. logicznego myślenia, łączenia faktów itp.
Nie ma Pan racji, że pytania otwarte (w tym i charakterystyka), powinny mieć otwartą skalę ocen.
Np. charakterystyka oceniana jest (łącznie 16 punktów) wg następujących kryteriów:
1. Zgodność z tematem i jego rozwinięcie.
2. Forma wypowiedzi.
3. Kompozycja.
4. Język i styl.
5. Zapis, czyli ortografia i interpunkcja.
Gdyby zastosować otwartą skalę ocen, test nie spełniłby swojej funkcji diagnozującej poziom oraz oceniającej. Nie można by było np.porównać wyników.
MagdaF. -- 26.04.2008 - 19:39Pani Magdo!
Każdy pomiar jest obarczony błędem. To co Pani przytoczyła, te obszary, nijak mi do testu nie pasują.
Jeśli coś jest testem zamkniętym, to nie ma możliwości przekroczenia wyniku maksymalnego. Między innymi dlatego testy inteligencji są diagnostyczne tylko w zakresie szerokiej normy (70÷130). Jeśli uczeń napisze coś wykraczającego poza założone ramy to jak to ocenić?
Otwarta skala ocen umożliwia porównywanie. Wiadomo, że szóstka jest lepsza od piątki. Jeśli ktoś dostanie siódemkę, to jest to ocena jeszcze lepsza. Można? Można.
Problemem jest normalizacja, tak żeby czwórka z jednej ręki nie była równa trójce z drugiej lub piątce z trzeciej.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 26.04.2008 - 20:41Panie Jerzy
Siódemka jest niewatpliwie lepsza od szóstki, a dziesiątka od dziewiątki. Strzelał Pan kiedys do tarczy? Sam środek to dziesiątka. Nie ma juz lepiej.Tak samo skala ocen szkolnych. Najlepsza jest szóstka. Tak ustalili.
MagdaF. -- 26.04.2008 - 21:33Jerzy Maciejowski
Egzamin ma być weryfikatorem umiejętności nabytych przez ucznia w gimnazjum. W miarę obiektywnym weryfikatorem. gdyby w zadaniach otwartych była otwarta skala ocen egzamin straciłby na obiektywizmie i był zależny o wiele bardziej od egzaminatora. Dla niektórych geniusze to skończeni idioci i nawzajem. Zresztą sam pan ten problem dostrzegł.
sajonara -- 27.04.2008 - 06:45Dlatego lepszym rozwiązaniem jest to obecnie przyjęte.
Sajonara
Święte słowa!!!
MagdaF. -- 27.04.2008 - 06:55Pani Magdo i Panie Sajonaro!
Różnica pomiędzy celowaniem do tarczy a uczeniem się jest taka, że celowanie do tarczy to problem zamknięty, zaś uczenie się to problem otwarty.
Jak ocenić ucznia, który wie więcej od nauczyciela? Jaki dać mu stopień?
Dryfowanie w kierunku systemu anglosaskiego, gdzie znana jest maksymalna ocena a różnicować można tylko w dół jest błędem.
Byli profesorowie w czasach skali 2÷5, którzy wyjątkowym studentom stawiali „6”. Bo można było rozszerzyć skalę w górę. Natomiast w systemie amerykańskim nie można, bo nie ma lepszej oceny niż „A”.
Natomiast porównywalność ocen nie wynika z otwartości lub zamkniętości skali, tylko normalizacji. To są podstawy wiedzy z zakresu metodologi pomiaru psychologicznego.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 27.04.2008 - 08:23Panie Jerzy
My mówimy o pomiarze dydaktycznym, nie psychologicznym. Inne zadania, inne narzędzia. Porównywalność ocen można tylko dokonać poprzez normalizację narzędzi ocen. W psychologii jest inaczej. Ale to inna bajka.
MagdaF. -- 27.04.2008 - 08:28Pani Magdo!
Przedmiot pomiaru jest bardzo podobny i metodologia musi być bardzo podobna, jeśli nie taka sama. Mamy zmierzyć coś nieobserwowalnego, co jest w głowie, za pomocą pomiaru zachowania. Taka jest natura pomiaru psychologicznego i dydaktycznego. Będę się upierał, że otwarta skala ocen umożliwia ich porównywanie, choć może być trudan w normalizacji…
Powołanie się na metodologię psychologiczną wynika z tego, że taką miałem na studiach, więc nadużyciem byłoby pisanie przeze mnie o metodologii badań dydaktycznych… Niemniej zasady pomiaru nie mogą się różnić, jeśli mają być skuteczne.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 27.04.2008 - 08:37Wszystko o kant Maryny…
Wszystko o kant Maryny… Komu przeszkadzały egzaminy urządzane przez konkretne LO? Ichni poloniści umieli sobie perełki wyłowić. Kto – i jakim prawem – zdecydował, że musi być obiektywny egzamin sprawdzający hurtem wszystkie dzieci? Każda dobra uczelnia sama decyduje o naborze. Przynajmniej te najważniejsze, kształcące nie mięso armatnie za tegoż mięcha forsę. Po diabła mi coroczny festiwal statystyczny w postaci analiz wyników egzaminów? Żeby znów się dowiedzieć, że wyniki w województwach “zaniedbanych”(porozbiorowe dziedzictwo) będą gorsze niż w zadbanych? Że dzieci lekarzy i prawników piszą lepiej? Nie za kosztowne te informacje? Można je przeprowadzić na próbie reprezentatywnej – o niebo taniej.
Egzamin maturalny to farsa. Żaden test nie oceni umiejętności myślenia(skala Wechslera też jest przedmiotem kpin).
A “Kamienie” omawiałabym w czerwcu – korelując je z historią. Lub w maju. Po diabła mówić o nich wtedy, kiedy dzieciak siedzi w historii Rzeczpospolitej Szlacheckiej? Nie wiem zresztą, czy akurat “Kamienie”. Nadmiar pozycji o walce, a gdzie o budowaniu? Etos wojownika to my mamy we krwi…
Defendo
defendo -- 27.04.2008 - 09:23Panie Jerzy
zapewne Pan wie, jak wygląda model pomiaru sprawdzającego, dającego szansę obiektywizacji ocen szkolnych, również i egzaminu:
MagdaF. -- 27.04.2008 - 09:30O1, O23, So, S1, S2, O3.
Nie będę identyfikować każdego oznaczenia, Pan doskonale wie, o czym mówię.
Więc nie jest tak, jak Pan pisze.
Defendo,
masz zupełną rację, o czym pisałam wcześniej, że obiektywizacja wyników, przyniosła więcej szkody uczniom, niz pożytku. Polonista, wyłapując kiedyś owe “perełki” miał pewność, że bez trudu dostaną się na studia.zi je ukończą. Obecnie maturzyści z b.dobrą procentową punktacją, okazuja się, słabymi studentami, którzy po I roku nie dają sobie rady. Są jedynie wyćwiczeni , ale z myśleniem kiepsko.Więc coś tu jest nie tak.
MagdaF. -- 27.04.2008 - 09:34Jerzy Maciejowski
Zmierza pan w kierunku utopii. Pana postulaty są możliwe do zrealizowania gdyby dotyczyły wąskiej liczby uczniów, a nie kilkumilionowej rzeszy do której należałoby podejść indywidualnie. Dlatego można się “bawić” ze studentami, niech tam sobie normalizują to poprzez otwieranie skali. Tak się zresztą dzieje gdy młodzi geniusze w wieku lat nastu otrzymuja tytuły naukowe. Na poziomie gimnazjum nie ma takiej potrzeby.
pewnie, że obowiązujący egzamin nie jest stanem doskonałym, ale jak sądzę optymalnym ze względu na postawione cele; w krótkim czasie sprawdzić nabyte umiejętności (a nie zachowanie). Przy czym sprawdzian jest jednakowy dla całej populacji z danego rocznika co daje skalę porównawczą.
sajonara -- 27.04.2008 - 09:35Nie do końca rozumiem.
Wymiennie dyskutujecie o egzaminach do liceum i maturalnych.
Tka jak obiektywizacja oceny maturalnej wydaje mi się sensowna, choć bardzo trudna do realizacji, to nie widzę żadnych korzyści w angażowaniu ogromnej, centralnej machiny w egzaminy licealne.
merlot -- 27.04.2008 - 09:37A mogę się lekko
w anarchistę pobawić? (Panu Yayco się pochwaliłem anarchistycznymi ciągotami więc żem zobowiązany)
Jak dla mnie zarówno egzaminy gimnazjalne jak i matura w obecnej formie są zbędne.
Znaczy tak, egzaminy gimnzjalne zastąpić czymś, co było dawniej czyli każda szkoła średnia robi rekrtację, to co pisze Defendo.
A matura, jak dla mnie mogłaby nie istnieć, znaczy w końcu oceny z przedmiotów na koniec roku nie są ( a przynajmie\niej nie powinny być fikcją)
Nie widze powodu urządzania matury, widze za to powód, by kazda uczelnia wyższa miała swoje kryteria przyjęć i swoje egzaminy.
Hm, własciwie to już nie do tematu nalezy, ale zniósłbym tez obowiązejk pisania prac magisterskich, bo to w wielkiej części fikcja i nadużycia różne tam się dzieją, znaczy zrobiłbym, by to było dowolne po prostu.Wymienne własnie z jakiiś egzaminami końcowymi.
grześ -- 27.04.2008 - 09:46Zalezy kto by miał wieksze predyspozycje i do czego i komu umiejętność pisania de facto pracy naukowej byłaby potrzebna, bo przecież nie jest to potrzebne wszystkim.
defendo
a jakim sposobem ustalisz, która szkoła pracuje, a która wegetuje?
Jak będziesz kontrolować czy pani Jola nie zawyża ocen? Jak określisz wartość czwórki u pani Joli względem trójki u pani Hani.
Tu nie chodzi o to, ze w Krakowie są lepsze wyniki niż w Kaczymkuprze Dolnym, ale dlaczego w Kaczymkuprze Dolnym wyniki są lepsze niż w Kaczymkuprze Górnym.
Choć mogę się zgodzić, ze póki za to wiedzą nie będą szły konkretne czyny to na nic nam badanie tego i spokojnie można wrócić do skorumpowanej szkoły gdy syn wójta miał piątkę choć był debilem.
Dzisiaj wadliwie są skonstruowane egzaminy i walka o jak najwyższą punktację sprowadza się do tego, ze zamiast uczyć trenuje sie do testów. jednakże nie chciałbym powrotu do dwuznacznych sytuacji gdy we własnym piekiełku się decyduje kogo czeka awans społeczny a kogo zgnoimy.
sajonara -- 27.04.2008 - 09:48Sajonaro – i tak stopnie
Sajonaro – i tak stopnie stawiane przez panie Jole czy Hanie maja się nijak do egzaminów. Słaby wynik egzaminu nie wyklucza szóstki z matematyki, nie ma przepisu, że nie wolno postawić. Jest przepis przeciwny. Że wynik egzaminu na ocenę wpływu mieć nie może.
Wyniki statystyczne egzaminów nie spowodowały nagłego wysypy badań, których celem byłoby znalezienie powodów takich różnic. Badano to jednak na świecie. Japończycy stwierdzili znaczną zależność sukcesu edukacyjnego dzieci od wykształcenia matek(od ojców nie zależy…) – i zainwestowali w bezpłatne kształcenie kobiet, chociaż część z nich nie podejmie pracy. Niektóre z polskich badań mówią o korelacji między statusem społecznym rodziców a wykształceniem ich dzieci. Nikt nie bada poziomu kształceni nauczycieli – może też zachodzi jakaś korelacja? Nauczyciele też będą różni – jak to ludzie… Szlag mnie jednak trafił, kiedy nauczycielka fizyki, które moje dziecko tresowała, zrobiła papiery katechetki, bo jedno miało ważny wpływ na drugie – zaczęła bzdurzyć na fizyce o Bogu.
Kiedy pani w szkole prosi o to, żeby dzieci spisały część tytułów książek w domowej biblioteczce, to większość z nich woli tę biblioteczkę przynieść do szkoły, bo to wymaga mnie wysiłku, te dwie książki dużo nie ważą. Kiedy prosi o przyniesienie z domu dowolnego czasopisma – na ławkach królują kolorowe tygodniki dla idiotek. Jeśli w domu tatuś dominuje – to trafia się “Sport”.I “Autogiełda”. Tu jest problem. Nie w unifikacji egzaminów. Bo bystry dzieciak zostałby wyłowiony na nietestowym egzaminie do LO i stymulowany, tępak testy rozwiąże przeciętnie – dostanie się, tylko po co? Potem masz hodowlę zunifikowanych powielaczy cudzych poglądów.
defendo -- 27.04.2008 - 10:11Dobry materiał na konsumenta masowego. A naukowców to sobie zaimportujemy jak Amerykanie – z Azji…
Defendo
Pani Defendo!
Nie wierzę w to by istniał jakikolwiek sposób bezbłędnego wyłapywania ludzi wybitnie uzdolnionych. Na początku lat 90. pracowałem w poradni wychowawczo-zawodowej i zostało do mnie skierowane dziecko z podejrzeniem upośledzenia intelektualnego.
Jakież było zdziwienie nauczycieli gdy się dowiedzieli, że dziecko jest wybitnie inteligentne. Mogę założyć się o każde pieniądze, że moja diagnoza niczego w sytuacji dziecka nie zmieniła. Tak to już jest, gdy nie ma szkół dla geniuszy, natomiast są szkoły dla upośledzonych intelektualnie.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 27.04.2008 - 15:21Bezbłędnego nie ma. Ludzie
Bezbłędnego nie ma. Ludzie są omylni. Uważam jednak, że test jest najgorszym z egzaminów. Zawsze wolałam zdawać ustny niż pisemny. A kiedy sama muszę z jakichś powodów kwalifikować czy egzaminować ludzi – staram się rozmawiać, bo wtedy szybciej i więcej się dowiaduję o kompetencjach mojego rozmówcy.
Defendo
defendo -- 27.04.2008 - 18:27Pani Małgorzato!
Zgoda! Ja też wolę mówić niż pisać, niemniej są ludzie o dokładnie przeciwnych preferencjach…
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 27.04.2008 - 19:52A ja uważam,
że pierwotne powinno być myślenie. A później – to już wybór własny.
MagdaF. -- 27.04.2008 - 20:40Tyle do powiedzenia ma MEN
MagdaF.
Informacja MEN w sprawie części humanistycznej egzaminu gimnazjalnego
28.04.2008, 13:17
W nawiązaniu do komunikatu dyrektora CKE z dnia 26.04. br. informujemy, że prowadzone są prace związane z potwierdzeniem zgłaszanych informacji o tym, że w niektórych klasach nie zostały omówione obie lektury, do których odwołano się podczas egzaminu gimnazjalnego w części humanistycznej.
Prowadzone są też analizy prawne dotyczące możliwej pomocy dla uczniów tych klas.
O zakończeniu prac poinformujemy w kolejnym komunikacie.
====
MagdaF. -- 28.04.2008 - 14:48Krótki tekst i dwa błędy językowe.
re: Czy powtórzyć egzamin gimnazjalny?
Podobno problem dotyczy tylko kilkudzxiesięciu szkół – belfry spolegliwe są ;)
defendo -- 28.04.2008 - 17:53Defendo
Magdo Magdaleno – a to
Magdo Magdaleno – a to Cię dziwi? Mnie w Men-ie już nic nie zdziwi….
defendo -- 28.04.2008 - 17:57Defendo,
już nic na tym świecie mnie nie dziwi, a w MEN-ie szczególnie. Oraz w CKE.
MagdaF. -- 28.04.2008 - 18:11Oj, Magdo – jako dziewicę
Oj, Magdo – jako dziewicę wtórną = wszystko mnie dziwi, nawet mój stos;)
Defendo
defendo -- 28.04.2008 - 18:29Defendo
Dziewic wtórnych, czytaj: z odzysku, nie powinni palić na stosach.
MagdaF. -- 28.04.2008 - 18:49Im należy stawiać pomniki.
Jasne!W spiż8u ryte… Jak
Jasne!W spiż8u ryte… Jak te dziewice:d
<
defendo -- 28.04.2008 - 19:34a href=http://www.defendo.wordpress.com> Defendo
defendo i oceny
oceny na koniec roku sa cząstką podstawy do przyjęcia do liceum, większą rolę odgrywa wynik egzaminu zewnętrznego i to trochę wyklucza matactwa i skazywanie ucznia na “widzimisię” nauczyciela. Dlatego jestem za tym aby utrzymać system egzaminów zewnętrznych, choć nie mam wątpliwości, że cała formulę należałoby gruntownie przebudować.
sajonara -- 28.04.2008 - 20:46Sajonara
czyli wszyscy dokładnie się zgadzamy, a jeśli chodzi o odpowiedź na pytanie czy powtórzyć egzamin gimnazjalny, to odpowiedź brzmi: nie.
MagdaF. -- 28.04.2008 - 21:00Pani Magdo!
Nie wszyscy się zgadzamy. Ja jestem za różnorodnością.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 28.04.2008 - 21:58Jerzy
W jakiej dziedzinie?
MagdaF. -- 30.04.2008 - 07:53Pani Magdo!
W każdej…
Jerzy Maciejowski -- 30.04.2008 - 23:20