no niezupełnie,
już w latach 50, właśnie Tyrmand nabijał się z wyostrzonego słuchu Kałużyńskiego.
A później jego opinie jakoś tak dziwnie pokrywały się z opiniami aparatu.
Ale to może aparat dostosowywał się, a nie, jak twierdzą zawistnicy, odwrotnie:)
Muszę lecieć.
Możemy pogadać potem z przykładami:).
Grzesiu,
no niezupełnie,
już w latach 50, właśnie Tyrmand nabijał się z wyostrzonego słuchu Kałużyńskiego.
A później jego opinie jakoś tak dziwnie pokrywały się z opiniami aparatu.
Ale to może aparat dostosowywał się, a nie, jak twierdzą zawistnicy, odwrotnie:)
Muszę lecieć.
Możemy pogadać potem z przykładami:).
pozdrawki
yassa -- 09.10.2008 - 08:34