Musiał Pan naprawdę na wyjątkowych kretynów trafiać.
Zdarza się.
Ja wtedy dopiero cztery lata jak w Warszawie mieszkałem, ale jakoś nie miałem problemów w kontaktach.
Nigdy też nie miałem z tego powodu kompleksów, ani poczucia wyższości.
Może dlatego że szybko wrosłem w to miasto i poczułem je jako moje. Raz i na zawsze. Takie uczucie się zdarza rzadko. Zwykle jest też nieszczególnie sympatyczne i satysfakcjonujące.
A z tymi, z którymi w barakowozie w karty grałem i wódkę piłem, jeszcze przez kilka lat łączyły mnie więzi towarzyskie. Nie wszyscy byli z Warszawy.
Dopóki nam się drogi nie rozeszły. Jak to w życiu.
Pan Panie Igło,
ma jakąś antywarszawską fobię.
Musiał Pan naprawdę na wyjątkowych kretynów trafiać.
Zdarza się.
Ja wtedy dopiero cztery lata jak w Warszawie mieszkałem, ale jakoś nie miałem problemów w kontaktach.
Nigdy też nie miałem z tego powodu kompleksów, ani poczucia wyższości.
Może dlatego że szybko wrosłem w to miasto i poczułem je jako moje. Raz i na zawsze. Takie uczucie się zdarza rzadko. Zwykle jest też nieszczególnie sympatyczne i satysfakcjonujące.
A z tymi, z którymi w barakowozie w karty grałem i wódkę piłem, jeszcze przez kilka lat łączyły mnie więzi towarzyskie. Nie wszyscy byli z Warszawy.
Dopóki nam się drogi nie rozeszły. Jak to w życiu.
A ogłoszenie znakomite!
Pozdrawiam
yayco -- 25.10.2008 - 11:15