może to sensowne co Pan pisze: żeby było wiadomo ile brakuje i (ewentualnie, wedle woli wpłacającego) kto uznał, że to jego sprawa.
I nikt (a ja na pewno nie) nie powinien sugerował, że z kwot wynikają jakiekolwiek prawa. jestem stanowczo przeciwko temu, żeby wprowadzać jakieś statusy specjalne, uprawnienia i inne takie. Raczej o to mi idzie, żebyśmy mieli świadomość, że istnienie tego miejsca zależy także od nas.
Istnienie. W najbardziej elementarnym znaczeniu tego słowa.
Panie Maxie,
może to sensowne co Pan pisze: żeby było wiadomo ile brakuje i (ewentualnie, wedle woli wpłacającego) kto uznał, że to jego sprawa.
I nikt (a ja na pewno nie) nie powinien sugerował, że z kwot wynikają jakiekolwiek prawa. jestem stanowczo przeciwko temu, żeby wprowadzać jakieś statusy specjalne, uprawnienia i inne takie. Raczej o to mi idzie, żebyśmy mieli świadomość, że istnienie tego miejsca zależy także od nas.
Istnienie. W najbardziej elementarnym znaczeniu tego słowa.
Pozdrawiam serdecznie
yayco -- 06.12.2008 - 15:53