bo to wygląda naprawdę dziwnie, ale właściwie osiągnęłam wyżyny absurdu tłumacząc się z góry .
Mnie napadli dwa razy w dwóch miejscach pracy. To było w czasach studenckich, a miejsca pracy to był sklep osiedlowy, a następnie kiosk osiedlowy. Wzięli kasę i poszli.
Najbardziej mnie oburzały wtedy podejrzenia właścicieli, że to ja mogłam wziąć te pieniądze.
Na wagary w liceum chodziłam do kawiarni, która nazywała się Mokotowska. Była oddalona od szkoły tak, jakby zupełnie nie była oddalona, co miało ciekawe konsekwencje.
No nie wiem...
bo to wygląda naprawdę dziwnie, ale właściwie osiągnęłam wyżyny absurdu tłumacząc się z góry .
Mnie napadli dwa razy w dwóch miejscach pracy. To było w czasach studenckich, a miejsca pracy to był sklep osiedlowy, a następnie kiosk osiedlowy. Wzięli kasę i poszli.
Najbardziej mnie oburzały wtedy podejrzenia właścicieli, że to ja mogłam wziąć te pieniądze.
Na wagary w liceum chodziłam do kawiarni, która nazywała się Mokotowska. Była oddalona od szkoły tak, jakby zupełnie nie była oddalona, co miało ciekawe konsekwencje.
Gretchen -- 08.01.2010 - 13:05