Acz az tak jak Pino się nie zachwycam tym filmem (czytałem twój tekst na drugim blogu), dla mnie pierwsza godzina Rewersu to jednak nudna była.
I ta nieznośna konwencja, ja wiem, że to świadome i zamierzone, ale nie mogłem się wczuć.
Ale na tle polskiego kina niezłe.
Choć od rozpuczenia w kwasie solnym wolę motyw ze “Smażonych zielonych pomidorów” i co tam bohaterki, też zreszt ą kobiety, złemu człowiekowi uczyniły:)
Troszkę mi to lekkim naśladownictwem zalatywało, acz z drugiej strony, jakw iadomo wszystko już było.
Oglądałaś Pino, “Smażone zielone pomidory”, bo Gre z tego co wiem, to nie:)
W każdym razie polecam, to jest film:)
P.S. Wczoraj obejrzałem ten osławiony “Opór” (“Defiance”), szczerze mówiąc nie rozumiem tych wszystkich protestów wobec tego filmu, no.
Janda w "Rewersie" cudowna była
bez niej i bez Anny Polony film by wiele stracił.
Acz az tak jak Pino się nie zachwycam tym filmem (czytałem twój tekst na drugim blogu), dla mnie pierwsza godzina Rewersu to jednak nudna była.
I ta nieznośna konwencja, ja wiem, że to świadome i zamierzone, ale nie mogłem się wczuć.
Ale na tle polskiego kina niezłe.
Choć od rozpuczenia w kwasie solnym wolę motyw ze “Smażonych zielonych pomidorów” i co tam bohaterki, też zreszt ą kobiety, złemu człowiekowi uczyniły:)
Troszkę mi to lekkim naśladownictwem zalatywało, acz z drugiej strony, jakw iadomo wszystko już było.
Oglądałaś Pino, “Smażone zielone pomidory”, bo Gre z tego co wiem, to nie:)
W każdym razie polecam, to jest film:)
P.S. Wczoraj obejrzałem ten osławiony “Opór” (“Defiance”), szczerze mówiąc nie rozumiem tych wszystkich protestów wobec tego filmu, no.
P.P.S. Musze coś o kinie napisać, no:)
grześ -- 09.01.2010 - 13:26