ale co ja mam zrobic, skoro Magia na drabinie siedzi, gladkimi jak alabaster (nie maszynka bynajmniej do takiego stanu doprowadzonymi) nogami obydwiema (jakby ktos podejrzewal ze szescioma moze) macha i piosenki nam spiewa, za nic majac moje oraz PanaIglaste podglądactwo i proby szczypania.
nawet gdy ją ostrzegałem, ze z pocztem sztandarowym, co to w nim jest Pan osobiście wstążkowym, przydziemy ją z drabiny zganiac, to wrzucila nam jeno ku Maxowemu utrapieniu jakies “przemyśliwa” (to od Przemysłwa Gosiewskiego – Mysliwego cheba, bo one w tym pisie to teraz jakies lesne pracowniki wszystkie sie porobily).
no to stoje z tą piła i nie wiem co robic. zreszta – i tak wziąłem byłem w pośpiechu brzeszczot… więc nici ze ścinania.
Panie Lorenzo
ale co ja mam zrobic, skoro Magia na drabinie siedzi, gladkimi jak alabaster (nie maszynka bynajmniej do takiego stanu doprowadzonymi) nogami obydwiema (jakby ktos podejrzewal ze szescioma moze) macha i piosenki nam spiewa, za nic majac moje oraz PanaIglaste podglądactwo i proby szczypania.
nawet gdy ją ostrzegałem, ze z pocztem sztandarowym, co to w nim jest Pan osobiście wstążkowym, przydziemy ją z drabiny zganiac, to wrzucila nam jeno ku Maxowemu utrapieniu jakies “przemyśliwa” (to od Przemysłwa Gosiewskiego – Mysliwego cheba, bo one w tym pisie to teraz jakies lesne pracowniki wszystkie sie porobily).
no to stoje z tą piła i nie wiem co robic. zreszta – i tak wziąłem byłem w pośpiechu brzeszczot… więc nici ze ścinania.
Griszeq -- 12.03.2008 - 14:59