Tak, jak tym murarzom od ściany bez prostych linii. A może to wcale nie od pijania wina? Znane są bowiem choroby, które utrudniały życie i ułatwiały śmierć ... Ta dekadencka konstatacja przypomina mi pewną rozmowę “Dialogową”:
– Dużo malarzy umiera na zawodową chorobę.
– Na przepicie?
– Nie, na malarię.
W związku ze związkiem to ja mam, proszę Szanownego Pana Lorenzo, wniosek racjonalizatorsko-budowlany. Może by tak naszą drabinę zadaszyć? Burza u mnie straszna, z piorunami. O przeziębienie nietrudno.
"A co nie było, śniło się chyba", Panie Lorezno
Tak, jak tym murarzom od ściany bez prostych linii. A może to wcale nie od pijania wina? Znane są bowiem choroby, które utrudniały życie i ułatwiały śmierć ... Ta dekadencka konstatacja przypomina mi pewną rozmowę “Dialogową”:
– Dużo malarzy umiera na zawodową chorobę.
– Na przepicie?
– Nie, na malarię.
W związku ze związkiem to ja mam, proszę Szanownego Pana Lorenzo, wniosek racjonalizatorsko-budowlany. Może by tak naszą drabinę zadaszyć? Burza u mnie straszna, z piorunami. O przeziębienie nietrudno.
Pozdrawiam całkiem zmoknięta…
Magia -- 12.03.2008 - 16:37