Owszem, linkowanie i agregacja interesujących tekstów obcych jest możliwe – vide sam tekst Krzysia L. Z pisaniem tego typu własnych opracowań niewielu blogerów mogłoby się zmierzyć. U nas – góra dwie, trzy osoby (Jakby Delilah zarechotała, to ja nie kwalifikuję się do tego teamu).
Widzenie przekrojowe wymaga IMO kilku rzeczy: profesejonalnego warsztatu dziennikarskiego, rozległej wiedzy historycznej, dostępu do źródeł (wujek Google nie zawsze wystarczy) i, last but not least, czasu który na pisanie można poświęcić.
Skłaniałbym się raczej do formuły obrazków czy okienek które, mówiąc o fragrmencie historii, razem mogłyby jak klocki lego szerszy obraz zbudować. Do tego celu jak ulał pasuje Twoja nazwa minuty historii najnowszej.
Dobry redaktor (może jedna z tych dwóch trzech osób) mógłby z takich minut ułożyć coś dłuższego.
Sergiuszu,
Utopia. Szlachetna i owszem, ale utopia.
Owszem, linkowanie i agregacja interesujących tekstów obcych jest możliwe – vide sam tekst Krzysia L. Z pisaniem tego typu własnych opracowań niewielu blogerów mogłoby się zmierzyć. U nas – góra dwie, trzy osoby (Jakby Delilah zarechotała, to ja nie kwalifikuję się do tego teamu).
Widzenie przekrojowe wymaga IMO kilku rzeczy: profesejonalnego warsztatu dziennikarskiego, rozległej wiedzy historycznej, dostępu do źródeł (wujek Google nie zawsze wystarczy) i, last but not least, czasu który na pisanie można poświęcić.
Skłaniałbym się raczej do formuły obrazków czy okienek które, mówiąc o fragrmencie historii, razem mogłyby jak klocki lego szerszy obraz zbudować. Do tego celu jak ulał pasuje Twoja nazwa minuty historii najnowszej.
Dobry redaktor (może jedna z tych dwóch trzech osób) mógłby z takich minut ułożyć coś dłuższego.
Proponuję zbierać minuty.
merlot -- 29.06.2008 - 09:29