jako starszy człowiek, zasmrodzę Panią dydaktycznie.
Jak się po nocy, na cudzym blogu, spożywa podejżane alkohole z nieznajomymi osobnikami (o innych ekscesach nie wspomnę), to potem się ma “zatrucie”.
To za karę jest.
Ale współczuje Pani mimo wszystko, bo sam kiedyś (dość dawno temu) bylem młody.
Przepis Pani ciekawy, choć jak dla mnie chyba nieco pastewny. Od razu zacząłem kombinować, że taki bakłażan to dobry byłby jako dodatek do mięsa z rusztu, albo do szaszłyka jakiegoś.
Muszę spróbować, choć z dystansem. Pani bodaj kiedyś wspominała, że do lecza dodaje bakłażana, co mi się wydaje jednak nadto już ryzykowne i nastraja mnie do przepisów Pani podejrzliwie.
Pani Gretchen,
jako starszy człowiek, zasmrodzę Panią dydaktycznie.
Jak się po nocy, na cudzym blogu, spożywa podejżane alkohole z nieznajomymi osobnikami (o innych ekscesach nie wspomnę), to potem się ma “zatrucie”.
To za karę jest.
Ale współczuje Pani mimo wszystko, bo sam kiedyś (dość dawno temu) bylem młody.
Przepis Pani ciekawy, choć jak dla mnie chyba nieco pastewny. Od razu zacząłem kombinować, że taki bakłażan to dobry byłby jako dodatek do mięsa z rusztu, albo do szaszłyka jakiegoś.
Muszę spróbować, choć z dystansem. Pani bodaj kiedyś wspominała, że do lecza dodaje bakłażana, co mi się wydaje jednak nadto już ryzykowne i nastraja mnie do przepisów Pani podejrzliwie.
Pozdrawiam, usilnie współczując.
yayco -- 16.07.2008 - 14:32