A i tak go Pan jada potem, w formie masełka. No chyba, że Pan tylko oliwę szlachetną do chlebusia używa. O ile pamiętam, to dobra gospodyni co jakiś czas ów kożuch (czyli po prostu śmietanę) zbierała w celu ubicia masła.
A ten kamionkowy garniec, o którym Pan wspomina, to w przypadku mojej degustacji był zawsze przykryty lnianym ręcznikiem. Białym i czystym. I stał ten garniec w zimnej piwnicy, gdzie much nie było. Na wysokiej półce (to tak na wszelki przypadek, gdyby Pan miał mieć jakieś inne skojarzenia).
A co do Opery, to jednak jest naprawdę dużo szybsza od Safari i mnie nie trafia, bo nie muszę czekać długie minuty, aż mi się znowu stronka otworzy. Ja wiem, na starość człowiek robi się niecierpliwy.
Ukłony
PS. Zauważam dzisiaj u Pana lekką zgryźliwość. To też efekt Opery?
Nikt Panu nie każe, Panie Yayco.
A i tak go Pan jada potem, w formie masełka. No chyba, że Pan tylko oliwę szlachetną do chlebusia używa. O ile pamiętam, to dobra gospodyni co jakiś czas ów kożuch (czyli po prostu śmietanę) zbierała w celu ubicia masła.
A ten kamionkowy garniec, o którym Pan wspomina, to w przypadku mojej degustacji był zawsze przykryty lnianym ręcznikiem. Białym i czystym. I stał ten garniec w zimnej piwnicy, gdzie much nie było. Na wysokiej półce (to tak na wszelki przypadek, gdyby Pan miał mieć jakieś inne skojarzenia).
A co do Opery, to jednak jest naprawdę dużo szybsza od Safari i mnie nie trafia, bo nie muszę czekać długie minuty, aż mi się znowu stronka otworzy. Ja wiem, na starość człowiek robi się niecierpliwy.
Ukłony
PS. Zauważam dzisiaj u Pana lekką zgryźliwość. To też efekt Opery?
Lorenzo -- 16.07.2008 - 17:42