” A Osiecka z Marylką i innymi kolegami też przecież śpiewała i uchodzi dziś (w mediach) za poważną poetkę “niepodległościową””
Osiecka niepodległościowa?
Słabych ekspertów od Osieckiej pan chyba czyta:)
To już lepiej trzy moje teksty o niej przeczytać.
A Osiecka jest li tylko uniwersalna i żywa.
Ciągle.
W ogóle nie widzę sensu przeciwstawiania Osieckiej komukolwiek i odwrotnie.
Bez żartów, Panie Grzegorzu. Z faktu, że Pan nie widzi sensu przeciwstawiania wynika tylko tyle, że Pani nie widzi. I oczywiście nie musi Pan widzieć, tylko po co od razu redukuje Pan problem innym, którzy być może widzą. Chyba że Pan jest tym prawdziwym ekspertem od pisarki i jej piosenkarki, wówczas OK., przyjmuję... ;) Chyba Pan jest, bo stosuje Pan typowe eksperckie zaklęcia jak: Ciągle albo Osiecka jest li tylko uniwersalna i żywa (pogląd, że ona jest wciąż żywa nadaje się do “Archiwum X”).
Dla Pana wyjaśnienia, bo zdaje się przeczytał Pan co chciał, a nie co zostało napisane. Nie oceniałem tekstów piosenek Osieckiej. Każdy, kto jest choć trochę przytomny, potwierdzi, że ją interesowały inne tematy niż Herberta. A nawet jak interesowały podobne, to wychodziło niepodobnie. I bardzo dobrze, że tak wychodziło, nie czynię z tego zarzutu, co to w ogóle byłby za zarzut. Oni zresztą nie byli konkurencją, funkcjonowali w innych ligach. Rzecz w tym, i to jest dopiero ciekawe, że Osieckiej dorabia się dziś liczne legendy (w stylu Ministerstwa Prawdy). Słuchałem ostatnio wywiad z, prawda, Marylką (w którejś ze stacji TVN-u), i wyszło mi z tego, że one (Marylka i Osiecka) były prawie jak Halina Mikołajska, czy inna wariatka Komorowska. Takie czasy, że w dobrym tonie jest mieć również twórczość “niepodległościową”. A tymczasem, prawda, rzeczona pisarka (poetka) i jej piosenkarka zajmowały się wtedy z gruntu innymi rozrywkami. Wszyscy to wiedzą, tylko po co tworzyć legendy?
Wiadomo po co. Niech więc Pan, Panie Grzegorzu, nie udaje pierwszego naiwnego, bo nie o to chodzi, że jedna pani ładnie śpiewała, a druga układała ładne wiersze, dzięki czemu jest wciąż żywa jak Mickiewicz. Potwierdzam zresztą, że fajnie pani Osiecka pisała, niezgorzej. Idolatria u dorosłego mężczyzny, Panie Grzegorzu, to nie jest powód do dumy. A jeśli dorosły mężczyzna już musi, to lepiej kiedy przynajmniej bałwan jest poważny. Czołem ;)
-->Grześ
” A Osiecka z Marylką i innymi kolegami też przecież śpiewała i uchodzi dziś (w mediach) za poważną poetkę “niepodległościową””
Osiecka niepodległościowa?
Słabych ekspertów od Osieckiej pan chyba czyta:)
To już lepiej trzy moje teksty o niej przeczytać.
A Osiecka jest li tylko uniwersalna i żywa.
Ciągle.
W ogóle nie widzę sensu przeciwstawiania Osieckiej komukolwiek i odwrotnie.
Bez żartów, Panie Grzegorzu. Z faktu, że Pan nie widzi sensu przeciwstawiania wynika tylko tyle, że Pani nie widzi. I oczywiście nie musi Pan widzieć, tylko po co od razu redukuje Pan problem innym, którzy być może widzą. Chyba że Pan jest tym prawdziwym ekspertem od pisarki i jej piosenkarki, wówczas OK., przyjmuję... ;) Chyba Pan jest, bo stosuje Pan typowe eksperckie zaklęcia jak: Ciągle albo Osiecka jest li tylko uniwersalna i żywa (pogląd, że ona jest wciąż żywa nadaje się do “Archiwum X”).
Dla Pana wyjaśnienia, bo zdaje się przeczytał Pan co chciał, a nie co zostało napisane. Nie oceniałem tekstów piosenek Osieckiej. Każdy, kto jest choć trochę przytomny, potwierdzi, że ją interesowały inne tematy niż Herberta. A nawet jak interesowały podobne, to wychodziło niepodobnie. I bardzo dobrze, że tak wychodziło, nie czynię z tego zarzutu, co to w ogóle byłby za zarzut. Oni zresztą nie byli konkurencją, funkcjonowali w innych ligach. Rzecz w tym, i to jest dopiero ciekawe, że Osieckiej dorabia się dziś liczne legendy (w stylu Ministerstwa Prawdy). Słuchałem ostatnio wywiad z, prawda, Marylką (w którejś ze stacji TVN-u), i wyszło mi z tego, że one (Marylka i Osiecka) były prawie jak Halina Mikołajska, czy inna wariatka Komorowska. Takie czasy, że w dobrym tonie jest mieć również twórczość “niepodległościową”. A tymczasem, prawda, rzeczona pisarka (poetka) i jej piosenkarka zajmowały się wtedy z gruntu innymi rozrywkami. Wszyscy to wiedzą, tylko po co tworzyć legendy?
Wiadomo po co. Niech więc Pan, Panie Grzegorzu, nie udaje pierwszego naiwnego, bo nie o to chodzi, że jedna pani ładnie śpiewała, a druga układała ładne wiersze, dzięki czemu jest wciąż żywa jak Mickiewicz. Potwierdzam zresztą, że fajnie pani Osiecka pisała, niezgorzej. Idolatria u dorosłego mężczyzny, Panie Grzegorzu, to nie jest powód do dumy. A jeśli dorosły mężczyzna już musi, to lepiej kiedy przynajmniej bałwan jest poważny. Czołem ;)
referent
referent Bulzacki -- 25.08.2009 - 11:11