Nie miałam nawet cienia pomysłu, żeby Herberta wyizolować z miejsca czy czasu, i traktować jedynie jako poetę piszącego teksty uniwersalne.
Bardziej może chciałam powiedzieć, że prawdziwa poezja, może nawet Poezja, zawsze jest uniwersalna, choć osadzona w konkretnym kontekście, nawet jeśli tak mocno jak u Herberta.
Dla mnie najgłębsza wartość może się właśnie mieścić w tym lub ... lub .
Nie zapominając o jednym, można przecież poszukać dalej.
Odnoszę to oczywiście wyłącznie do literatury, bo w życiu to już tak lekko bym tego nie traktowała. Są sprawy, których nie można relatywizować, w których nie można ściemniać, a zakłamywanie jest po prostu zbrodnią.
Nie zaprzeczam więc podstawowej interpretacji, nie pomyślałam, że swoją chciałbyś narzucić. Podzieliłam się tylko swoją, trochę inną.
Niejako obok.
Myślę też o tym zamykaniu się w prywatności, o niechęci do uczestniczenia w sferze publicznej.
Pewnie części ludzi się nie chce, część się zniechęciła, część ogarnęła bezsilność, część czuje się zagubiona… Powodów może być wiele.
Wtedy często oddaje się coś walkowerem, oddaje niewłaściwym ludziom.
Czy to smutne? Tak.
Bywa przerażające? Jak najbardziej.
Zawsze bardziej ceniłam ludzi, którzy mają w sobie parę do działania, cele, wartości, coś chcą i coś im się chce, od rozmemłanych śpiących królewien i królewiczów.
Yasso
Nie miałam nawet cienia pomysłu, żeby Herberta wyizolować z miejsca czy czasu, i traktować jedynie jako poetę piszącego teksty uniwersalne.
Bardziej może chciałam powiedzieć, że prawdziwa poezja, może nawet Poezja, zawsze jest uniwersalna, choć osadzona w konkretnym kontekście, nawet jeśli tak mocno jak u Herberta.
Dla mnie najgłębsza wartość może się właśnie mieścić w tym lub ... lub .
Nie zapominając o jednym, można przecież poszukać dalej.
Odnoszę to oczywiście wyłącznie do literatury, bo w życiu to już tak lekko bym tego nie traktowała. Są sprawy, których nie można relatywizować, w których nie można ściemniać, a zakłamywanie jest po prostu zbrodnią.
Nie zaprzeczam więc podstawowej interpretacji, nie pomyślałam, że swoją chciałbyś narzucić. Podzieliłam się tylko swoją, trochę inną.
Niejako obok.
Myślę też o tym zamykaniu się w prywatności, o niechęci do uczestniczenia w sferze publicznej.
Pewnie części ludzi się nie chce, część się zniechęciła, część ogarnęła bezsilność, część czuje się zagubiona… Powodów może być wiele.
Wtedy często oddaje się coś walkowerem, oddaje niewłaściwym ludziom.
Czy to smutne? Tak.
Bywa przerażające? Jak najbardziej.
Zawsze bardziej ceniłam ludzi, którzy mają w sobie parę do działania, cele, wartości, coś chcą i coś im się chce, od rozmemłanych śpiących królewien i królewiczów.
Pozdrowienia.
Gretchen -- 25.08.2009 - 20:42