Pan to ponoć z Warszawy, letniej dawniej stolicy naszej Ojczyzny. Stąd i takie lekce bardziej ważące podejście do spraw niepomiernie poważnych. Bo u nas, Panie Yayco, dalej ciepło myślimy o Najjaśniejszym Panu Cesarzu Franciszku Józefie, tym bardziej, że za jego czasów podróż koleją żelazną do Zakopanego trwała ze dwie godziny krócej niż dzisiaj.
A ta srebrna nitka, co ją w dni pogodne na płycie Rynku Głównego widać, to rzeczywiście z dziesięciogroszówki pochodzi, co ję sobie z jednym takim z Poznania z rąk wyrywalim.
Pozdrawiam serdecznie z obwarzankiem (czyli po naszemu “bajglem”) na sercu
Panie Yayco
Pan to ponoć z Warszawy, letniej dawniej stolicy naszej Ojczyzny. Stąd i takie lekce bardziej ważące podejście do spraw niepomiernie poważnych. Bo u nas, Panie Yayco, dalej ciepło myślimy o Najjaśniejszym Panu Cesarzu Franciszku Józefie, tym bardziej, że za jego czasów podróż koleją żelazną do Zakopanego trwała ze dwie godziny krócej niż dzisiaj.
A ta srebrna nitka, co ją w dni pogodne na płycie Rynku Głównego widać, to rzeczywiście z dziesięciogroszówki pochodzi, co ję sobie z jednym takim z Poznania z rąk wyrywalim.
Pozdrawiam serdecznie z obwarzankiem (czyli po naszemu “bajglem”) na sercu
Lorenzo -- 10.01.2008 - 15:56