Zgadzam się z większością Pana uwag. Ale “letnisko”?
Pozwoli Pan, że zacytuję Klasyka nad klasykami, Stefana Wiecheckiego:
[Zygmunt III Waza]W ogólności umiał się ludziom narazić. Zwłaszcza krakowiaki mocno go nie Lubielą do dziś dnia. Rozchodzi się jem o to, że stolice z Krakowa do Warszawy przeprowadził.
Jednego razu kazał załadować na platformę tron i trochę rzeczy, koronę w walizkie, berło pod pachę i wio do Warszawy. Dziwić się znowuż zanadto chłopu nie można, bo Kraków owszem, niczego sobie miasteczko, nie można powiedzieć, ale za bardzo wzruszające.
W Warszawie ruch, krzyk, rozgardiasz, latasz pan jak kot z pęcherzem. A przeprowadzi się pan do Krakowa, z miejsca jest inaczej. Pierwszego dnia wylatasz pan na ulice warszawskiem krokiem i z miejsca się pan obcinasz, zwalniasz pan. Zaczynasz pan sobie mimowolnie jak wszyscy langzam pomalutku spacerować. Przestaje się panu śpieszyć.
Oglądasz pan narodowe pamiątki, kościoły i temuż podobnież. Tu pan wpadniesz na nieszpory, tu znowuż odwiedzisz nieboszczyków, polskich króli. Chodzisz pan, chodzisz, zwiedzasz pan te wszystkie grobowce, tak się panu powolutku przyjemnie na duszy robi, płakać się chce, wsiadasz pan w mały dziecinny tramwaj i na smentarz pan zapychasz, plac dla siebie i dla całej rodziny obejrzyć. Takie wzruszające miasto.
Za króla Zygmonta tak samo było. Zabawić się nie było gdzie. Same kościoły. Król był facetem nabożnem, ale kto że wytrzyma krugom na nieszporach siedzieć?
A ten Gramatyk i Retoryk, to jacyś zasłużeni dla Pańskiego miasta goście, czy też dla odmiany nauczyciele biedni, z żebraczej Fondy miasta się stołujący, których tak dla pośmiewiska gówniarze wołali?
Przyznam, że nie zgadnę.
U nas na Grochowie to jedyną ciekawostką jest Rondo Wiatraczna, które się tak nazywa, ale rondem nie jest, tylko skomplikowaną sieć sześciu skrzyżowań stanowi.
Dzięki temu turyści z dalszej prowincji (nikomu nie wytykając) w kółko jeżdżą, a miejscowa glina ich zaraz prosi o wspomożenie kasy narodowej. Jakbyś Pan, Panie Lorenzo kiedyś jechał, to dawaj Pan baczenie.
Panie Lorenzo, Najszanowniejszy,
Zgadzam się z większością Pana uwag. Ale “letnisko”?
Pozwoli Pan, że zacytuję Klasyka nad klasykami, Stefana Wiecheckiego:
[Zygmunt III Waza]W ogólności umiał się ludziom narazić. Zwłaszcza krakowiaki mocno go nie Lubielą do dziś dnia. Rozchodzi się jem o to, że stolice z Krakowa do Warszawy przeprowadził.
Jednego razu kazał załadować na platformę tron i trochę rzeczy, koronę w walizkie, berło pod pachę i wio do Warszawy. Dziwić się znowuż zanadto chłopu nie można, bo Kraków owszem, niczego sobie miasteczko, nie można powiedzieć, ale za bardzo wzruszające.
W Warszawie ruch, krzyk, rozgardiasz, latasz pan jak kot z pęcherzem. A przeprowadzi się pan do Krakowa, z miejsca jest inaczej. Pierwszego dnia wylatasz pan na ulice warszawskiem krokiem i z miejsca się pan obcinasz, zwalniasz pan. Zaczynasz pan sobie mimowolnie jak wszyscy langzam pomalutku spacerować. Przestaje się panu śpieszyć.
Oglądasz pan narodowe pamiątki, kościoły i temuż podobnież. Tu pan wpadniesz na nieszpory, tu znowuż odwiedzisz nieboszczyków, polskich króli. Chodzisz pan, chodzisz, zwiedzasz pan te wszystkie grobowce, tak się panu powolutku przyjemnie na duszy robi, płakać się chce, wsiadasz pan w mały dziecinny tramwaj i na smentarz pan zapychasz, plac dla siebie i dla całej rodziny obejrzyć. Takie wzruszające miasto.
Za króla Zygmonta tak samo było. Zabawić się nie było gdzie. Same kościoły. Król był facetem nabożnem, ale kto że wytrzyma krugom na nieszporach siedzieć?
A ten Gramatyk i Retoryk, to jacyś zasłużeni dla Pańskiego miasta goście, czy też dla odmiany nauczyciele biedni, z żebraczej Fondy miasta się stołujący, których tak dla pośmiewiska gówniarze wołali?
Przyznam, że nie zgadnę.
U nas na Grochowie to jedyną ciekawostką jest Rondo Wiatraczna, które się tak nazywa, ale rondem nie jest, tylko skomplikowaną sieć sześciu skrzyżowań stanowi.
yayco -- 10.01.2008 - 21:20Dzięki temu turyści z dalszej prowincji (nikomu nie wytykając) w kółko jeżdżą, a miejscowa glina ich zaraz prosi o wspomożenie kasy narodowej. Jakbyś Pan, Panie Lorenzo kiedyś jechał, to dawaj Pan baczenie.