Tak na ucho Panu powiem, że w Krakowie to ja tylko z domu do pracy, z pracy na lotnisko i z powrotem. Czasami tylko, w sobotę, w “Europejskiej” na Rynku, zadumam się nad kawą.
Zresztą mojego Krakowa już nie ma. Skończyl się jakieś trzydzieści lat temu po kilkuset latach istnienia. I nie pomogą malowane ściany i nowe drogi. Tamta atmosfera już se ne vrati.
To co jest teraz, to chińska podróbka dla turystów. Tylko śmiać się można sarkastycznie, niekiedy przez lzy. I opowiadac dowcipy, anegdoty trochę zlosliwe z dawnych czasów.
Wcale się Panu nie dziwię, że Pana do tego miasta nie ciagnie, bo raz już Pan tu byl. Pytanie kiedy?
Szanowny Panie Yayco
Tak na ucho Panu powiem, że w Krakowie to ja tylko z domu do pracy, z pracy na lotnisko i z powrotem. Czasami tylko, w sobotę, w “Europejskiej” na Rynku, zadumam się nad kawą.
Zresztą mojego Krakowa już nie ma. Skończyl się jakieś trzydzieści lat temu po kilkuset latach istnienia. I nie pomogą malowane ściany i nowe drogi. Tamta atmosfera już se ne vrati.
To co jest teraz, to chińska podróbka dla turystów. Tylko śmiać się można sarkastycznie, niekiedy przez lzy. I opowiadac dowcipy, anegdoty trochę zlosliwe z dawnych czasów.
Wcale się Panu nie dziwię, że Pana do tego miasta nie ciagnie, bo raz już Pan tu byl. Pytanie kiedy?
Pozdrawiam ze smutkiem
Lorenzo -- 10.01.2008 - 19:45