Dlatego z rzadka piszę, choć nie ukrywam, że czytuję. Choć gdyby nie remont, to i tak bym sobie jakąś wymówkę na niepisanie znalazł.
Dlaczego?
Większość wypowiadających się na ostatnie gorące tematy wie lepiej. I ma kategoryczne jedynie słuszne zdanie. Dyskusja wykluczona. Całkowita polaryzacja. Białe-czarne.
Czy ktokolwiek z PT Dyskutantów (nie tylko na TXT) wypowiadających się na temat prof. Wolszczana zmienił po dyskusji swoje stanowisko choćby o milimetr? Nie zauważyłem nigdzie tekstów w rodzaju “No jednak to szuja. Przekonałeś mnie”. Albo “Zrozumiałem, że przez odmowę podpisania jakiegoś świstka mógł przekreślić swoją karierę”. Albo cokolwiek innego, co wskazywałoby na ewolucję poglądów lub co najmniej na przyjęcie do wiadomości czyjegoś odmiennego stanowiska.
Osobiście w ogóle nie wypowiadałem się na ten temat, bo
a) mało kogo (w zasadzie nikogo) nie obchodzi moje zdanie wypowiadane na dodatek anonimowo – pod nickiem
b) wszyscy już wiedzą, co o tym sądzić. Jedni, że świnia i kapuś, inni, że wielkim Polakiem jest i współpraca była koniecznością lub nieszkodliwym epizodem.
c) sam nie wiem, co na ten temat sądzić. Znam paru naukowców i naukawców i mniej więcej wiem, jak to wtedy wyglądało. Czy trzeba było podpisać albo co kosztowało niepodpisanie.
I gdybym to wszystko spisał, wraz z moimi własnymi doświadczeniami po niepodpisaniu, czy to spowodowałoby jakiekolwiek przemyślenia u przekonanych?. Nie sądzę. No to po kiego grzybasa mam o tym pisać? Skoro swoje wiem(ironia – dla niewtajemniczonych)
Lepiej już skrobnąć notkę o Fajnym Ryśku. Albo pomalować korytarz i podłączyć przewody w puszce, bo cóś nie styka.
Kto nam zrobił takie kuku, że nie możemy rozmawiać? Ja wiem. Inni też wiedzą, tyle, że co innego ode mnie.
No dobrze, kompletnie nie na temat, mam nadzieję, że Gospodarz wybaczy, ale w końcu dzisiaj niedziela, można pędzle zostawić w słoiczkach z wodą.
Ja jeszcze w trakcie remontu...
Dlatego z rzadka piszę, choć nie ukrywam, że czytuję. Choć gdyby nie remont, to i tak bym sobie jakąś wymówkę na niepisanie znalazł.
Dlaczego?
Większość wypowiadających się na ostatnie gorące tematy wie lepiej. I ma kategoryczne jedynie słuszne zdanie. Dyskusja wykluczona. Całkowita polaryzacja. Białe-czarne.
Czy ktokolwiek z PT Dyskutantów (nie tylko na TXT) wypowiadających się na temat prof. Wolszczana zmienił po dyskusji swoje stanowisko choćby o milimetr? Nie zauważyłem nigdzie tekstów w rodzaju “No jednak to szuja. Przekonałeś mnie”. Albo “Zrozumiałem, że przez odmowę podpisania jakiegoś świstka mógł przekreślić swoją karierę”. Albo cokolwiek innego, co wskazywałoby na ewolucję poglądów lub co najmniej na przyjęcie do wiadomości czyjegoś odmiennego stanowiska.
Osobiście w ogóle nie wypowiadałem się na ten temat, bo
a) mało kogo (w zasadzie nikogo) nie obchodzi moje zdanie wypowiadane na dodatek anonimowo – pod nickiem
b) wszyscy już wiedzą, co o tym sądzić. Jedni, że świnia i kapuś, inni, że wielkim Polakiem jest i współpraca była koniecznością lub nieszkodliwym epizodem.
c) sam nie wiem, co na ten temat sądzić. Znam paru naukowców i naukawców i mniej więcej wiem, jak to wtedy wyglądało. Czy trzeba było podpisać albo co kosztowało niepodpisanie.
I gdybym to wszystko spisał, wraz z moimi własnymi doświadczeniami po niepodpisaniu, czy to spowodowałoby jakiekolwiek przemyślenia u przekonanych?. Nie sądzę. No to po kiego grzybasa mam o tym pisać? Skoro swoje wiem (ironia – dla niewtajemniczonych)
Lepiej już skrobnąć notkę o Fajnym Ryśku. Albo pomalować korytarz i podłączyć przewody w puszce, bo cóś nie styka.
Kto nam zrobił takie kuku, że nie możemy rozmawiać? Ja wiem. Inni też wiedzą, tyle, że co innego ode mnie.
No dobrze, kompletnie nie na temat, mam nadzieję, że Gospodarz wybaczy, ale w końcu dzisiaj niedziela, można pędzle zostawić w słoiczkach z wodą.
oszust1 -- 21.09.2008 - 06:11