“Jedyne czym się wówczas zajmują, to wzajemne obrzucanie się błotem i takie jakby dyskretne poklepywanie “swojego” elektoratu po plecach” – a najzabawniejsze, że to całe błoto też jest na niby. Mnie podłamał artykuł we “Wprost” sprzed 2 tygodni, gdzie omawiano ponadpartyjne przyjaźnie polityków. Jak dojechałem do zażyłości Kurskiego z Niesiolowskim to odpadłem…
“Jednym słowem – w Polsce uprawianie polityki nie polega na przekonywanie do siebie, lecz na zniechęcaniu do opcji przeciwnej.” – znanej też jako doktryna wyboru mniejszego zła. Co notabene jest głównym powodem, dla którego nie idę na najbliższe wybory.
“ukontentowane – niewiele da się w tym zakresie zmienić.” – albo coś zmienimy, albo ktoś w to miejsce wejdzie i pozamiata. Boże, jak ja zazdroszczę Niemcom – przecież za wyjątkiem obsuwy pt. Schroeder-Gazprom, tam wszyscy jadą według jednego scenariusza, od którego nikt nie waży sie odstąpić na centymetr. To się nazywa poważne państwo.
@Zbigniew P. Szczęsny
“Jedyne czym się wówczas zajmują, to wzajemne obrzucanie się błotem i takie jakby dyskretne poklepywanie “swojego” elektoratu po plecach” – a najzabawniejsze, że to całe błoto też jest na niby. Mnie podłamał artykuł we “Wprost” sprzed 2 tygodni, gdzie omawiano ponadpartyjne przyjaźnie polityków. Jak dojechałem do zażyłości Kurskiego z Niesiolowskim to odpadłem…
“Jednym słowem – w Polsce uprawianie polityki nie polega na przekonywanie do siebie, lecz na zniechęcaniu do opcji przeciwnej.” – znanej też jako doktryna wyboru mniejszego zła. Co notabene jest głównym powodem, dla którego nie idę na najbliższe wybory.
“ukontentowane – niewiele da się w tym zakresie zmienić.” – albo coś zmienimy, albo ktoś w to miejsce wejdzie i pozamiata. Boże, jak ja zazdroszczę Niemcom – przecież za wyjątkiem obsuwy pt. Schroeder-Gazprom, tam wszyscy jadą według jednego scenariusza, od którego nikt nie waży sie odstąpić na centymetr. To się nazywa poważne państwo.
Banan -- 03.07.2009 - 23:37