z powodów podanych wyżej przez Szczęsnego jestem zwolennikiem republiki prezydenckiej (patrz USA, Rosja, do pewnego stopnia Francja czy Finlandia).
1. najsilniejszy mandat do rządzenia (sprawdźcie sobie frekwencję w wyborach parlamentarnych a prezydenckich)
2. jasna, jednoosobowa odpowiedzialność (bez koalicyjnych przetragów i gierek o stołki)
3. ograniczenie do dwóch kadencji = zabezpieczenie przed dyktaturą
gdyby Polska miała ustrój prezydencki właśnie, to ośmieszalibyśmy się 5 lat, a nie 2 (m.in. ze sprzątaczką Fotygą na stanowisku MSZ), ale przynajmniej bez “przystawek”. po czym, jak to pisze Szczęsny, naród pokazłby bucom czerwona kartkę, a buce nie mogłyby nic zwalić na Układ :)
naprawdę, jak już sobie zafundowaliśmy powszechne wybory prezydenckie, to dajmy prezydentowi realną władzę. jak ma mieć ograniczone uprawnienia, to niech go wybiera parlament, jak w Czechach.
ano
z powodów podanych wyżej przez Szczęsnego jestem zwolennikiem republiki prezydenckiej (patrz USA, Rosja, do pewnego stopnia Francja czy Finlandia).
1. najsilniejszy mandat do rządzenia (sprawdźcie sobie frekwencję w wyborach parlamentarnych a prezydenckich)
2. jasna, jednoosobowa odpowiedzialność (bez koalicyjnych przetragów i gierek o stołki)
3. ograniczenie do dwóch kadencji = zabezpieczenie przed dyktaturą
gdyby Polska miała ustrój prezydencki właśnie, to ośmieszalibyśmy się 5 lat, a nie 2 (m.in. ze sprzątaczką Fotygą na stanowisku MSZ), ale przynajmniej bez “przystawek”. po czym, jak to pisze Szczęsny, naród pokazłby bucom czerwona kartkę, a buce nie mogłyby nic zwalić na Układ :)
naprawdę, jak już sobie zafundowaliśmy powszechne wybory prezydenckie, to dajmy prezydentowi realną władzę. jak ma mieć ograniczone uprawnienia, to niech go wybiera parlament, jak w Czechach.
MAW -- 04.07.2009 - 10:50