Już raz proponowałem, że dobrze by było skonkretyzować, czego od Państwa Ukraińskiego się domagamy. Tak konkretnie, wg prawa obowiązującego. Bo gdy mówimy hasłowo lub mówimy zbyt wiele, to wszystko się rozmywa. Oczywiście winne są nasze władze, że niczego z “strategicznym partnerem” załatwić nie potafią. Ostatnia taka szansa była 6 lat temu, z okazji 65 rocznicy ludobójstwa na Wołyniu. Wtedy na Ukrainie rzeczywiście dyskutowano – intelektualiści, publicyści i politycy próbowali wyartykułować, co mianowicie Ukraina – państwo powinna zrobić. Wielu pisało i radziło, aby przesunąć środek cięzkości na grunt religii. Proponowali, aby zapewnić polskim rodzinom ofiar na przeprowadzenie religinych obrzędów pogrzebowych, ustawienie krzyży i innych symboli religinych, dyskutowano tylko, jakie napisy dopuścić... To była podstawa, pierwsza, absolutnie niezbędna rzecz do zrobienia. Następnie, już mocno stojąc na gruncie religii, wypowiedzieć – przebaczcie, przebaczamy….
Czytałem więcej opinii i propozycji, ale to na razie wystarczy. Bo tyle na razie dla mnie by wystarczyło. Ten podany nam przez państwo ukraińskie palec należało mocno chwycić i nie puszczać. Potem mielibyśmy całą rękę. Ale te nasze polityki-nieudaczniki spieprzyły to koncertowo. Teraz na Ukrainie myślą, że pojednanie się dokonało, wybaczono Polakom zbrodnie rzezi na Wołyniu, a ofiary polskie jak nie miały krzyży ani grobów (nie mylić grobów z dołami śmierci) tak nie mają ich do dzisiaj. Chwała księdzu Isakowiczowi. Jezeli ON uznał, że pisanie pism i próśb nie odnosi skutku i należy inaczej protestować, to z pewnością tak jest. Powinniśmy udzielić MU wszelkiego poparcia, wstać z kolan i spojrzeć w oczy Juszczenkom i Tiahnibokom. Na razie żądajmy – to było na jednym z transparentów w Lublinie – krzyży na grobach naszych krewnych. Eksuhumacje i chrzścijańskie pogrzeby będą najlepszą lekcją historii dla narodu ukraińskiego. Potem będzie znacznie łatwiej domówić się co do tzw UPA i OUN. Popierajmy akcję zapalenia zniczy 10 lipca 2009 roku pod konsulatami i ambasadą Ukrainy. Mamy do tego moralne prawo, ponieważ państwo ukraińskie pozbawia swoją polityką rodziny ofiar możliwości zapalenia zniczy na grobach – bo tych grobów NIE MA ! Większość kości ofiar pozostaje w ukryciu. Na koniec dodam, że jeden z dyskutantów ukraińskich sprzed 6 lat proponował wskazać sprawców “rzeźni wołyńkiej” – po nazwisku, miał na myśli konkretnych dowódców tzw UPA i “prowydnyków” OUN, odciąć się od nich, potępić, nie nazywać bohaterami. ZAPALMYZNICZE 10 LIPCA !
Czego chcemy od Ukrainy
Już raz proponowałem, że dobrze by było skonkretyzować, czego od Państwa Ukraińskiego się domagamy. Tak konkretnie, wg prawa obowiązującego. Bo gdy mówimy hasłowo lub mówimy zbyt wiele, to wszystko się rozmywa. Oczywiście winne są nasze władze, że niczego z “strategicznym partnerem” załatwić nie potafią. Ostatnia taka szansa była 6 lat temu, z okazji 65 rocznicy ludobójstwa na Wołyniu. Wtedy na Ukrainie rzeczywiście dyskutowano – intelektualiści, publicyści i politycy próbowali wyartykułować, co mianowicie Ukraina – państwo powinna zrobić. Wielu pisało i radziło, aby przesunąć środek cięzkości na grunt religii. Proponowali, aby zapewnić polskim rodzinom ofiar na przeprowadzenie religinych obrzędów pogrzebowych, ustawienie krzyży i innych symboli religinych, dyskutowano tylko, jakie napisy dopuścić... To była podstawa, pierwsza, absolutnie niezbędna rzecz do zrobienia. Następnie, już mocno stojąc na gruncie religii, wypowiedzieć – przebaczcie, przebaczamy….
Wieslaw Tokarczuk (gość) -- 04.07.2009 - 12:38Czytałem więcej opinii i propozycji, ale to na razie wystarczy. Bo tyle na razie dla mnie by wystarczyło. Ten podany nam przez państwo ukraińskie palec należało mocno chwycić i nie puszczać. Potem mielibyśmy całą rękę. Ale te nasze polityki-nieudaczniki spieprzyły to koncertowo. Teraz na Ukrainie myślą, że pojednanie się dokonało, wybaczono Polakom zbrodnie rzezi na Wołyniu, a ofiary polskie jak nie miały krzyży ani grobów (nie mylić grobów z dołami śmierci) tak nie mają ich do dzisiaj. Chwała księdzu Isakowiczowi. Jezeli ON uznał, że pisanie pism i próśb nie odnosi skutku i należy inaczej protestować, to z pewnością tak jest. Powinniśmy udzielić MU wszelkiego poparcia, wstać z kolan i spojrzeć w oczy Juszczenkom i Tiahnibokom. Na razie żądajmy – to było na jednym z transparentów w Lublinie – krzyży na grobach naszych krewnych. Eksuhumacje i chrzścijańskie pogrzeby będą najlepszą lekcją historii dla narodu ukraińskiego. Potem będzie znacznie łatwiej domówić się co do tzw UPA i OUN. Popierajmy akcję zapalenia zniczy 10 lipca 2009 roku pod konsulatami i ambasadą Ukrainy. Mamy do tego moralne prawo, ponieważ państwo ukraińskie pozbawia swoją polityką rodziny ofiar możliwości zapalenia zniczy na grobach – bo tych grobów NIE MA ! Większość kości ofiar pozostaje w ukryciu. Na koniec dodam, że jeden z dyskutantów ukraińskich sprzed 6 lat proponował wskazać sprawców “rzeźni wołyńkiej” – po nazwisku, miał na myśli konkretnych dowódców tzw UPA i “prowydnyków” OUN, odciąć się od nich, potępić, nie nazywać bohaterami. ZAPALMY ZNICZE 10 LIPCA !