Z przykrością komunikuję, że podanych przez Pana szczegółów życia w Murowańcu w pamiętny dzień 31.12.1965 r. potwierdzić nie mogę. Przyczyna prozaiczna – mieszkałem w Wyżnim. Pana Drągowskiego omijałem wielkim łukiem, bo mój aktywny udział w bitwie na śnieżki – w jadalni – w poprzedniego Sylwestra zapisał się był w jego pamięci zdecydowanie źle. Byłem więc “ledwo tolerowanym” sylwestrowiczem.
Kwestie bieżące – jam ci jest ten od Królików. Hodowca – znaczy się.
Obecny nick jest efektem mego wyjścia naprzeciw apelom władzy, by rozwijać przedsiębiorczość. Ma być druga Irlandia, czy jakoś tak. Rozszerzam zatem zakres hodowli na inne, społecznie niezbędne gatunki życieli. Wpisywanie ich licznych nazw do pseudonimu uczyni go kłopotliwym w użyciu.
To są narazie ambitne plany. Teraz kontempluję płynące obok mnie życie.
Pozdrawiam serdecznie!
PS. Pozwolę sobie złożyć tak Panu jak i naszemu Gospodarzowi życzenia pomyślności wszelakiej w roku 2010. W dalszych latach takoż, bo niezbadane są wyroki Opatrzności. Zejdę niespodziewanie i jak tu żyć wiecznie ze świadomością takiego zaniechania?
Szanowny Panie Yasso!
Z przykrością komunikuję, że podanych przez Pana szczegółów życia w Murowańcu w pamiętny dzień 31.12.1965 r. potwierdzić nie mogę. Przyczyna prozaiczna – mieszkałem w Wyżnim. Pana Drągowskiego omijałem wielkim łukiem, bo mój aktywny udział w bitwie na śnieżki – w jadalni – w poprzedniego Sylwestra zapisał się był w jego pamięci zdecydowanie źle. Byłem więc “ledwo tolerowanym” sylwestrowiczem.
Kwestie bieżące – jam ci jest ten od Królików. Hodowca – znaczy się.
Obecny nick jest efektem mego wyjścia naprzeciw apelom władzy, by rozwijać przedsiębiorczość. Ma być druga Irlandia, czy jakoś tak. Rozszerzam zatem zakres hodowli na inne, społecznie niezbędne gatunki życieli. Wpisywanie ich licznych nazw do pseudonimu uczyni go kłopotliwym w użyciu.
To są narazie ambitne plany. Teraz kontempluję płynące obok mnie życie.
Pozdrawiam serdecznie!
PS. Pozwolę sobie złożyć tak Panu jak i naszemu Gospodarzowi życzenia pomyślności wszelakiej w roku 2010. W dalszych latach takoż, bo niezbadane są wyroki Opatrzności. Zejdę niespodziewanie i jak tu żyć wiecznie ze świadomością takiego zaniechania?
Hodowca -- 04.01.2010 - 18:01