Otóż ja się z tym właśnie nie zgadzam, że nałóg=słaba wola.
Nikt o zdrowych zmysłach nie chce mieć tego problemu. Nikt nie może przewidzieć gdzie go ta ścieżka zaprowadzi.
To dlaczego jedni ludzie się uzależniają a inni nie, jest wynikiem bardzo wielu czyników. Tak sobie czasem myślę, że zbyt wielu by móc dać jednoznaczną odpowiedź.
Więc moim zdaniem nie ma to żadnego związku z silną czy słabą wolą.
Wiadomo, że jeśli zaczynasz pić (ćpać) przed okresem dojrzewania czy w jego początkach masz znacznie większą szansę na uzależnienie, co wynika z tego że organizm inaczej wchłania alkohol. Mała dawka dla dorosłego to już duża dla nastolatka.
Dodatkowo, jeśli zaczynasz się odurzać to wpływa to również na Twoje funkcjonowanie w sferze myślenia i przeżywania emocji. I potem (załóżmy) po iluś latach budzisz się z tego wszystkiego i zupełnie nie masz pojęcia kim jesteś.
Ale czy taki dzieciak chce się uzależnić? Pewnie, że nie.
Nie ryzykuje tylko stuprocentowy abstynent :)
Pytasz gdzie są granice w nadużywaniu pomocy?
Każda terapia prowadzona profesjonalnie ma początek i koniec. Po tym wszystkim człowiek ma iść dalej bez terapeuty.
Ja sama bardzo dużą wagę przykładam do tego by trwało to tyle ile trzeba, nie za długo i nie za krótko. Kiedy widzę, że pacjent zaczyna się jakoś nadmiernie ze mną jako terapeutą związywać rozmawiam o tym.
Artur pisał o wielokrotnie powracających na terapię alkoholikach. Zdarzają się takie osoby. Jak wszędzie. Czy można odmówić im pomocy? Moim zdaniem nie można, choć mam czasami wielką pokusę :)
A Twoje porównanie do nauki obcego języka bardzo mi się podoba. Nadzwyczajnie adekwatne.
Pozdrawiam i wybacz, że tak długo czekałeś na odpowiedź.
sajonara
Otóż ja się z tym właśnie nie zgadzam, że nałóg=słaba wola.
Nikt o zdrowych zmysłach nie chce mieć tego problemu. Nikt nie może przewidzieć gdzie go ta ścieżka zaprowadzi.
To dlaczego jedni ludzie się uzależniają a inni nie, jest wynikiem bardzo wielu czyników. Tak sobie czasem myślę, że zbyt wielu by móc dać jednoznaczną odpowiedź.
Więc moim zdaniem nie ma to żadnego związku z silną czy słabą wolą.
Wiadomo, że jeśli zaczynasz pić (ćpać) przed okresem dojrzewania czy w jego początkach masz znacznie większą szansę na uzależnienie, co wynika z tego że organizm inaczej wchłania alkohol. Mała dawka dla dorosłego to już duża dla nastolatka.
Dodatkowo, jeśli zaczynasz się odurzać to wpływa to również na Twoje funkcjonowanie w sferze myślenia i przeżywania emocji. I potem (załóżmy) po iluś latach budzisz się z tego wszystkiego i zupełnie nie masz pojęcia kim jesteś.
Ale czy taki dzieciak chce się uzależnić? Pewnie, że nie.
Nie ryzykuje tylko stuprocentowy abstynent :)
Pytasz gdzie są granice w nadużywaniu pomocy?
Każda terapia prowadzona profesjonalnie ma początek i koniec. Po tym wszystkim człowiek ma iść dalej bez terapeuty.
Ja sama bardzo dużą wagę przykładam do tego by trwało to tyle ile trzeba, nie za długo i nie za krótko. Kiedy widzę, że pacjent zaczyna się jakoś nadmiernie ze mną jako terapeutą związywać rozmawiam o tym.
Artur pisał o wielokrotnie powracających na terapię alkoholikach. Zdarzają się takie osoby. Jak wszędzie. Czy można odmówić im pomocy? Moim zdaniem nie można, choć mam czasami wielką pokusę :)
A Twoje porównanie do nauki obcego języka bardzo mi się podoba. Nadzwyczajnie adekwatne.
Pozdrawiam i wybacz, że tak długo czekałeś na odpowiedź.
Gretchen -- 26.05.2008 - 12:51