Czy wolę sensownie powołaną komisję legislacyjną, czy ruch na rzecz wolnego prawotwórstwa? Wolę komisję, choć doceniam walory dyskusji prowadzonej na zasadach, które Pan proponuję. Dyskusji.
Alternatywę taką nazwałem fałszywą z tego powodu, że w tym przypadku nie stoimy przed wyborem zero-jedynkowym (aby utrzymać się w informatycznej konwencji).
Jedno nie wyklucza drugiego.
Aktywność obywatelska nie wyklucza rzetelnej roboty legislacyjnej, z czym się chyba zresztą Pan zgodzi.
Jest jeszcze coś. Taka komisja czy Rada Legislacyjna coraz częściej, ze względu na złożoność problemów, z jakimi będzie miała do czynienia będzie zmuszona odwoływać się do pomocy “zewnętrznych” ekspertów. Ten proces będzie postępował i to śmiem twierdzić, że w taki sposób, iż ciało takie w pewnych dziedzinach będzie zupełnie na takie zewnętrzne wsparcie skazane. informatyka, genetyka, nanotechnologia, mikrobiologia i wiele wiele innych dziedzin wymagających działań legislacyjnych wymagać będą specjalistycznej wiedzy, dla członków takiej komisji czy Rady zwyczajnie nieosiągalnej.
Jakie rodzi to zagrożenia nie trzeba chyba tłumaczyć. Już w tej chwili duże kancelarie prawne podejmują się pisania projektów aktów prawnych ponieważ dysponują zapleczem logistycznym jakim nie dysponuje admninistracja rządowa. kto zapewnia takie zaplecze można się domyślać. Praktykom takim trzeba się przyglądać. Tradycyjne narzędzia kontroli mogą okazać się niewystarczające. Zwyczajnie.
Panie yayco
Czy wolę sensownie powołaną komisję legislacyjną, czy ruch na rzecz wolnego prawotwórstwa? Wolę komisję, choć doceniam walory dyskusji prowadzonej na zasadach, które Pan proponuję. Dyskusji.
Alternatywę taką nazwałem fałszywą z tego powodu, że w tym przypadku nie stoimy przed wyborem zero-jedynkowym (aby utrzymać się w informatycznej konwencji).
Jedno nie wyklucza drugiego.
Aktywność obywatelska nie wyklucza rzetelnej roboty legislacyjnej, z czym się chyba zresztą Pan zgodzi.
Jest jeszcze coś. Taka komisja czy Rada Legislacyjna coraz częściej, ze względu na złożoność problemów, z jakimi będzie miała do czynienia będzie zmuszona odwoływać się do pomocy “zewnętrznych” ekspertów. Ten proces będzie postępował i to śmiem twierdzić, że w taki sposób, iż ciało takie w pewnych dziedzinach będzie zupełnie na takie zewnętrzne wsparcie skazane. informatyka, genetyka, nanotechnologia, mikrobiologia i wiele wiele innych dziedzin wymagających działań legislacyjnych wymagać będą specjalistycznej wiedzy, dla członków takiej komisji czy Rady zwyczajnie nieosiągalnej.
Jakie rodzi to zagrożenia nie trzeba chyba tłumaczyć. Już w tej chwili duże kancelarie prawne podejmują się pisania projektów aktów prawnych ponieważ dysponują zapleczem logistycznym jakim nie dysponuje admninistracja rządowa. kto zapewnia takie zaplecze można się domyślać. Praktykom takim trzeba się przyglądać. Tradycyjne narzędzia kontroli mogą okazać się niewystarczające. Zwyczajnie.
Artur Kmieciak -- 22.09.2008 - 23:27