ależ z Pana jest Lajkonik, jednakże. Każdy łżejubileusz musisz Pan natychmiast obchodzić?
Nie byłem w ty Szentes nigdy, ale sobie kombinuję, że tam jest tak, że kupi Pan tanio dobre wino (nawet jak nie dla siebie, to dla znajomych) a w ciepłych wodach Pan się wieczorową porą zdrowotnie odmoczysz.
Ceny myślę, że dla mieszkańca Krakowa będą przyjemne. Dla mnie to w ichnim kraju całkiem tanio się zdawało.
A nic nie rozumieć to samo szczęście… Najbardziej wiadomości oglądać lubilem. Krzyku tyle co u nas, a nerwów – zero.
A i wyższe doświadczenia kulturalne mogą się wydarzyć. Jak rok temu z okładem stajaliśmy pod Egerem, to w telewizorze film z Dzieckiem oglądaliśmy. Film był niemiecki, z lokalnym napisem. Bardzo nam się podobało (choć Dziecko się niemieckiego zaczęła uczyć ledwie trzy tygodnie temu, więc wtedy to nawet mniej rozumiała niż ja).
Nie wiem czy to była komedia, czy tragedia, ale popłakaliśmy się ze śmiechu.
Pan musi szukać czysto lokalnej produkcji, ale myślę, że miejscowa odmiana Idola zapadnie w Panu na zawsze.
I kup Pan koniecznie Segedynską paprykę, chociaż to nie ta okolica. Papryka – senne marzenie to jest…
A i jeszcze mi się skojarzyło (co znowu nie dla Pana niestety) żeby Pan nabył palinkę z czarnego bzu. Rarytat to jest najprawdziwszy…
Panie Lorenzo,
ależ z Pana jest Lajkonik, jednakże. Każdy łżejubileusz musisz Pan natychmiast obchodzić?
Nie byłem w ty Szentes nigdy, ale sobie kombinuję, że tam jest tak, że kupi Pan tanio dobre wino (nawet jak nie dla siebie, to dla znajomych) a w ciepłych wodach Pan się wieczorową porą zdrowotnie odmoczysz.
Ceny myślę, że dla mieszkańca Krakowa będą przyjemne. Dla mnie to w ichnim kraju całkiem tanio się zdawało.
A nic nie rozumieć to samo szczęście… Najbardziej wiadomości oglądać lubilem. Krzyku tyle co u nas, a nerwów – zero.
A i wyższe doświadczenia kulturalne mogą się wydarzyć. Jak rok temu z okładem stajaliśmy pod Egerem, to w telewizorze film z Dzieckiem oglądaliśmy. Film był niemiecki, z lokalnym napisem. Bardzo nam się podobało (choć Dziecko się niemieckiego zaczęła uczyć ledwie trzy tygodnie temu, więc wtedy to nawet mniej rozumiała niż ja).
Nie wiem czy to była komedia, czy tragedia, ale popłakaliśmy się ze śmiechu.
Pan musi szukać czysto lokalnej produkcji, ale myślę, że miejscowa odmiana Idola zapadnie w Panu na zawsze.
I kup Pan koniecznie Segedynską paprykę, chociaż to nie ta okolica. Papryka – senne marzenie to jest…
A i jeszcze mi się skojarzyło (co znowu nie dla Pana niestety) żeby Pan nabył palinkę z czarnego bzu. Rarytat to jest najprawdziwszy…
Pozdrawiam przekonany, że po raz jeden z wielu
yayco -- 23.09.2008 - 10:10