jasne, że obecnie wygląda na to, że z grubsza biorąc, Ziemia zbankrutowała, bo skoro i USA, Meksyk i Europa i Rosja i Chiny w trwodze (bo gdzie te koszulki będą sprzedawać?) a i Turcja cienko pieje, to w zasadzie wypadałoby zgasić światło.
Jednak jak się zastanowić, to skoro wszyscy zbankrutowali, to sprawa robi się nieco kuriozalnie umowna, bo skoro mleko się rozlało i już wiadomo, że wirtualna kasa oddaliła się w kierunku stratosfery, to w czym, tak w gruncie rzeczy problem?
Czy można uznawać za problem fakt, że zamiast bujać w obłokach, zeszliśmy na ziemię?
Ja oczywiście lubię się unosić (za pomocą sterowca najchętniej), ale tak na codzień wolę czuć grunt pod stopami.
Myślę, że kontakt z ziemią dobrze robi na zdrowie. Światowym finansom też.
Panie Kaziku,
jasne, że obecnie wygląda na to, że z grubsza biorąc, Ziemia zbankrutowała, bo skoro i USA, Meksyk i Europa i Rosja i Chiny w trwodze (bo gdzie te koszulki będą sprzedawać?) a i Turcja cienko pieje, to w zasadzie wypadałoby zgasić światło.
Jednak jak się zastanowić, to skoro wszyscy zbankrutowali, to sprawa robi się nieco kuriozalnie umowna, bo skoro mleko się rozlało i już wiadomo, że wirtualna kasa oddaliła się w kierunku stratosfery, to w czym, tak w gruncie rzeczy problem?
Czy można uznawać za problem fakt, że zamiast bujać w obłokach, zeszliśmy na ziemię?
Ja oczywiście lubię się unosić (za pomocą sterowca najchętniej), ale tak na codzień wolę czuć grunt pod stopami.
Myślę, że kontakt z ziemią dobrze robi na zdrowie. Światowym finansom też.
Pozdrawiam z mojego, za przeproszeniem, balona.
Lubię ładne perspektywy :-)
s e r g i u s z -- 22.11.2008 - 20:37