dzięki! Od dawna już planowałam zająć się produkcją wytworów tego typu :)
Zwłaszcza, że moja babcia, zusammen z sąsiadką swoją, mają liczne i mocne powiązania z podkrakowskimi wsiami. Pewnie się orientujesz, jaka tam jest zajebista gleba pod uprawy wszelkie.
Ile cudownych rzeczy poniszczyły komunistyczne skurwysyny, żeby wznieść tę poronioną Nową Hutę...
Myślę, że i niejednego faceta da się takowym wytworem zbałamucić ;) Toteż tym bardziej dzięki za ten sprytny przepis.
Bym łyknęła z Tobą, ale mój ojciec gdzieś zakitrał flachę naszej rodzinnej receptury. Przepis mojego prapradziadka, który na Białorusi był sędzią pokoju – i dożył lat sześćdziesiątych w Polsce, bo wdzięczni tubylcy schowali pod sukno rozkaz razstrieliat w 1939 i on go potem znalazł, jak już weszli Niemcy :)
A kaca to ja miałam ze trzy razy w życiu, jak jeszcze nie umiałam pić. Wiadomo, młodość itepe.
Artur,
dzięki! Od dawna już planowałam zająć się produkcją wytworów tego typu :)
Zwłaszcza, że moja babcia, zusammen z sąsiadką swoją, mają liczne i mocne powiązania z podkrakowskimi wsiami. Pewnie się orientujesz, jaka tam jest zajebista gleba pod uprawy wszelkie.
Ile cudownych rzeczy poniszczyły komunistyczne skurwysyny, żeby wznieść tę poronioną Nową Hutę...
Myślę, że i niejednego faceta da się takowym wytworem zbałamucić ;) Toteż tym bardziej dzięki za ten sprytny przepis.
Bym łyknęła z Tobą, ale mój ojciec gdzieś zakitrał flachę naszej rodzinnej receptury. Przepis mojego prapradziadka, który na Białorusi był sędzią pokoju – i dożył lat sześćdziesiątych w Polsce, bo wdzięczni tubylcy schowali pod sukno rozkaz razstrieliat w 1939 i on go potem znalazł, jak już weszli Niemcy :)
A kaca to ja miałam ze trzy razy w życiu, jak jeszcze nie umiałam pić. Wiadomo, młodość itepe.
pozdrawiam serdecznie