za czasów obowiązkowej konsumpcji, to serek żółty obsypany papryką był podawany. Przynajmniej tam, gdzie ja piłem.
A co do lornety, to zależy. U mnie na Pradze – faktycznie dwie sety. Ale w eleganckich dzielnicach – na takiej dajmy na to Ochocie, dzielnicy sławionej przez poetów oraz przez panią Gretchen i pana Merlota – to były dwie pięćdziesiątki. Delikatne gardła, czy cóś.
Ale tam to wszystko było możliwe.
Sam widziałem jak jeden elegancki gość z ochoty zamówił rumsztyk huzarski (co oznaczało, że on wcześniej rżał, ten rumsztyk), a do tego pomarańczówkę i piwo żywieckie.
Panie Arturze,
za czasów obowiązkowej konsumpcji, to serek żółty obsypany papryką był podawany. Przynajmniej tam, gdzie ja piłem.
A co do lornety, to zależy. U mnie na Pradze – faktycznie dwie sety. Ale w eleganckich dzielnicach – na takiej dajmy na to Ochocie, dzielnicy sławionej przez poetów oraz przez panią Gretchen i pana Merlota – to były dwie pięćdziesiątki. Delikatne gardła, czy cóś.
Ale tam to wszystko było możliwe.
Sam widziałem jak jeden elegancki gość z ochoty zamówił rumsztyk huzarski (co oznaczało, że on wcześniej rżał, ten rumsztyk), a do tego pomarańczówkę i piwo żywieckie.
Dziwni ludzie się zdarzają gdzieniegdzie.
Szanowanie
yayco -- 30.12.2008 - 13:45