biforek był w lokalu tak warszawskim, że proszę siadać.
Główny kelner pod muchą, ten sam, od lat trzydziestu. Szefie, zimne nóżki dwa razy… I coś tam jeszcze raz dla Brata Be, zapomniałam co. Nie tatar w każdym razie, bo ten wyszedł był.
B. zapewniła nas autorytatywnie, niczym ten Sanepid, że tu się absolutnie niczym nie strujemy. A ona zna barmańsko-knajpianą Warsiawę od podszewki.
Panie yayco,
biforek był w lokalu tak warszawskim, że proszę siadać.
Główny kelner pod muchą, ten sam, od lat trzydziestu. Szefie, zimne nóżki dwa razy… I coś tam jeszcze raz dla Brata Be, zapomniałam co. Nie tatar w każdym razie, bo ten wyszedł był.
B. zapewniła nas autorytatywnie, niczym ten Sanepid, że tu się absolutnie niczym nie strujemy. A ona zna barmańsko-knajpianą Warsiawę od podszewki.
pozdrawiam higienicznie i porządnie