ad. 1) Wszystko cacy aż do Pol-Pota i Kolumba.
Zaraz pewnie znowu w łeb zbiorę, ale niech tam: Pinolu, każda zbrodnia jest zbrodnią. Kolumb jest z tego wykluczony, bo to nie on był sprawcą. Problem polega na tym (IMO), że my nie chcemy zobaczyć, że dawne zbrodnie (takie z czasów Kolumba i nie tylko te dosłowne; dla mnie zbrodnią jest również ekonomiczny wyzysk) dalej się ciągną aż po teraz. Haiti to tylko jeden z przykładów.
ad. 2) Czy Ty myślisz, że mnie podniecają jakieś tam werbalne przeprosiny kiedy w tle leci ten sam film? Mam nadzieję, że nie. Przecież to tylko pijarowo-medialny pic na wodę fotomontaż.
ad. 3) Ni, nie czytałam. Wspominałam chiba, że “moje luki w erudycji” porównywalne są z wielkością czarnej dziury w centrum naszej galaktyki. ;p Możesz przytaszczyć, bardzo proszę. :) Ale zanim przeczytam to i już Ci powiem (bazując na skrótowym opisie w/w), że Pratchett popełnia ten sam błąd jak milijony innych białych ludzików. Przenosi tradycję pisaną nad przekaz słowny, który trwa od tysięcy lat wśród tych, którym braknie papieru i komputerów. :)
ad. 4) Jak zwał tak zwał. To jedna z możliwości, której nie da się wykluczyć. Też lubię kiedy z kranu leci woda, najchętniej ciepła, a po prztyknięciu w guziczek zapala się żarówka albo inny “cud techniki”. Orzeszki obywają się bez tych cudowności na co dzień. Dlatego (jakby co, a tfu! na psa urok) im będzie znacznie łatwiej. Paradoksalnie – Haitańczykom też. ;p
Dobra, niech będą "Stare" te "Ateny" :)
ad. 1) Wszystko cacy aż do Pol-Pota i Kolumba.
Zaraz pewnie znowu w łeb zbiorę, ale niech tam: Pinolu, każda zbrodnia jest zbrodnią. Kolumb jest z tego wykluczony, bo to nie on był sprawcą. Problem polega na tym (IMO), że my nie chcemy zobaczyć, że dawne zbrodnie (takie z czasów Kolumba i nie tylko te dosłowne; dla mnie zbrodnią jest również ekonomiczny wyzysk) dalej się ciągną aż po teraz. Haiti to tylko jeden z przykładów.
ad. 2) Czy Ty myślisz, że mnie podniecają jakieś tam werbalne przeprosiny kiedy w tle leci ten sam film? Mam nadzieję, że nie. Przecież to tylko pijarowo-medialny pic na wodę fotomontaż.
ad. 3) Ni, nie czytałam. Wspominałam chiba, że “moje luki w erudycji” porównywalne są z wielkością czarnej dziury w centrum naszej galaktyki. ;p Możesz przytaszczyć, bardzo proszę. :) Ale zanim przeczytam to i już Ci powiem (bazując na skrótowym opisie w/w), że Pratchett popełnia ten sam błąd jak milijony innych białych ludzików. Przenosi tradycję pisaną nad przekaz słowny, który trwa od tysięcy lat wśród tych, którym braknie papieru i komputerów. :)
ad. 4) Jak zwał tak zwał. To jedna z możliwości, której nie da się wykluczyć. Też lubię kiedy z kranu leci woda, najchętniej ciepła, a po prztyknięciu w guziczek zapala się żarówka albo inny “cud techniki”. Orzeszki obywają się bez tych cudowności na co dzień. Dlatego (jakby co, a tfu! na psa urok) im będzie znacznie łatwiej. Paradoksalnie – Haitańczykom też. ;p
Daj znać kiedy skończysz. Wytyczać. :)
Magia -- 16.01.2010 - 15:16