nie wiedziałem, że buddyści są anarchistami (albo odwrotnie). Bo hasło “ruch jest wszystkim, cel jest niczym”, jest anarchistyczne.
Ja zakładam, że moje cele są osiągalne, albo, minimalistycznie, takie sobie wyznaczam. Żeby sobie ułatwić, odrózniam potrzeby od celów, a te od wartości. Nie jestem z tego dumny.
W kwestii samotności, to dostrzegam między nami fundamentalną, bodaj czy nie religijną różnice. Ja nie jestem sam, nawet jeśli nie wiąże mnie nic z żadnym człowiekiem.
Nie jestem też sam z innego powodu. Nazwijmy go dla uproszczenia rodzinnym.
I chyba Pani też pisze nie tyle o samotności, a o potrzebie więzi. Zazwyczaj niespełnionej, to fakt.
Szanowna Pani Gretchen,
nie wiedziałem, że buddyści są anarchistami (albo odwrotnie). Bo hasło “ruch jest wszystkim, cel jest niczym”, jest anarchistyczne.
Ja zakładam, że moje cele są osiągalne, albo, minimalistycznie, takie sobie wyznaczam. Żeby sobie ułatwić, odrózniam potrzeby od celów, a te od wartości. Nie jestem z tego dumny.
W kwestii samotności, to dostrzegam między nami fundamentalną, bodaj czy nie religijną różnice. Ja nie jestem sam, nawet jeśli nie wiąże mnie nic z żadnym człowiekiem.
Nie jestem też sam z innego powodu. Nazwijmy go dla uproszczenia rodzinnym.
I chyba Pani też pisze nie tyle o samotności, a o potrzebie więzi. Zazwyczaj niespełnionej, to fakt.
Pozdrawiam
yayco -- 11.06.2008 - 23:36