W prywatnych szkołach nie obowiązuje Karta Nauczyciela, a nauczyciele sa zatrudniani na zasadach kodeksu pracy, więc albo dyrekcja nie dawała wiary waszym skargom albo miała inny interes by trzymać tego nauczyciela
To chyba nie do mnie?
Nic takiego nie pisałem.
Raczej pochwaliłem nauczycieli z mojego prywatnego LO, którzy zgłębiali z nami takie tematy jak ordynacja wyborcza z odwołaniem do rzeczywistych tekstów prawnych i symulacji obliczeniowych.
To raz.
Dwa, że “wolny rynek” działający na wąskim marginesie socjalistycznych regulacji jest i tak zdegenerowany.
Nie działają na nim do końca reguły wolnorynkowe. (Wspomniałem o tym przy okazji mieszkalnictwa). Więc nasze obecne szkoły prywatne mają nauczycieli jednak w znacznym stopniu ukształtowanych przez chore standardy szkolnictwa publicznego.
Z Twoim postulatem zwiększenia roli rodziców w szkole w pełni się zgadzam, acz rola samorządu lokalnego i władzy centralnej jakaś być musi.
Trzy, to pełna racja, że do zmian trzeba przekonać obecnych nauczycieli a także rodziców…
Nie liczmy na rewolucję...
Bierny opór środowisk, które chce się zreformować, może ukręcić łeb projektom wdrażanym przez najbardziej ambitnych reformatorów, o najsilniejszym mandacie…
Wielkim krokiem naprzód jest sama zasada zewnętrznych egzaminów — wreszcie nauczyciele przestają sami oceniać owoce swojej pracy (w swoich uczniach). Choć warto jeszcze poszukać metody, by egzaminy te nie “gubiły” jednostek wybitnych.
Sajonaro
W prywatnych szkołach nie obowiązuje Karta Nauczyciela, a nauczyciele sa zatrudniani na zasadach kodeksu pracy, więc albo dyrekcja nie dawała wiary waszym skargom albo miała inny interes by trzymać tego nauczyciela
To chyba nie do mnie?
Nic takiego nie pisałem.
Raczej pochwaliłem nauczycieli z mojego prywatnego LO, którzy zgłębiali z nami takie tematy jak ordynacja wyborcza z odwołaniem do rzeczywistych tekstów prawnych i symulacji obliczeniowych.
To raz.
Dwa, że “wolny rynek” działający na wąskim marginesie socjalistycznych regulacji jest i tak zdegenerowany.
Nie działają na nim do końca reguły wolnorynkowe. (Wspomniałem o tym przy okazji mieszkalnictwa). Więc nasze obecne szkoły prywatne mają nauczycieli jednak w znacznym stopniu ukształtowanych przez chore standardy szkolnictwa publicznego.
Z Twoim postulatem zwiększenia roli rodziców w szkole w pełni się zgadzam, acz rola samorządu lokalnego i władzy centralnej jakaś być musi.
Trzy, to pełna racja, że do zmian trzeba przekonać obecnych nauczycieli a także rodziców…
Nie liczmy na rewolucję...
Bierny opór środowisk, które chce się zreformować, może ukręcić łeb projektom wdrażanym przez najbardziej ambitnych reformatorów, o najsilniejszym mandacie…
Wielkim krokiem naprzód jest sama zasada zewnętrznych egzaminów — wreszcie nauczyciele przestają sami oceniać owoce swojej pracy (w swoich uczniach). Choć warto jeszcze poszukać metody, by egzaminy te nie “gubiły” jednostek wybitnych.
odys -- 16.10.2008 - 17:40