Po pierwsze – witam nowych komentatorów w moich blogowych progach.
No wiem, że to prawacki przeżytek, tak witać. :)
Zwróciliście uwagę na “oczywiste oczywistości”. RCS próbował nawet te oczywistości tłumaczyć, argumentować. I nic!
A wszystko dlatego, że my tu za mało postępowi jesteśmy. Żeby nie powiedzieć – archaiczni. Takie antyki, kurde. Zdezelowane.
Skąd taką opinię wywiodłam? Ano z poniższego (i tu już zaczynam się kajać i trykać pokłony panu Zbigniewowi).
Nie wiem czy zauważyliście (czy ZP Sz to miał na myśli pisząc o “modelu”?) ale pan Zbigniew przedstawił nam nowatorski wzorzec nieustającego wzrostu gospodarczego. O tak przedstawił:
I może sobie tutaj klaka urządzać śmichy-chichy, co nie zmieni, że walka z korupcją polega na ogół na wprowadzeniu tak krępujących działalność gospodarczą przepisów regulacyjno-kontrolnych, że gospodarka (znowu na ogół) rozwija się słabo.
Poświęcenie tych 10% wirtualnych pieniędzy publicznych, które przepłyną “podstolnie” w celu rozluźnienia przepisów ma dokładnie taką samą funkcję jak dodrukowanie pieniędzy w scenariuszach inflacyjnego pobudzania gospodarki, tylko nie powoduje osłabienia siły nabywczej pieniądza.
Wprowadzamy przepisy krępujące gospodarkę (dajmy na to jeszcze 100 różnych koncesji/zezwoleń/pozwoleń, potem prawo antykorupcyjne) oraz utajniamy procedury. Podstolnie dostajemy haracz w wysokości 10%. Gospodarka, dzięki tym podstolnym przepływom wirtualnych pieniędzy zaczyna się rozwijać. Dokręcamy śrubę przepisów. Przepływy podstolne rosną. Wzrost gospodarczy pędzi, jak szalony. Dokręcamy śrubę…
Normalnie – perpetum mobile! To trzeba opatentować.
Że też ja na to nie wpadłam! Już widzę oczyma wyobraźni te nagrody, pieniądze (bynajmniej nie wirtualne), nagłówki w gazetach, wywiady. Może Nobel…?
Rozmarzyłam się, głupia. Przecież nie mam pojęcia o pr.. pra… (przepraszam, muszę “copy-paste” zrobić) prakseologii zarządzania. Uff…
Pozdrawiam solidnie, jak na lokalną Czarną Magię (to też pan Zbyszek dla mnie wymyślił, a co!) przystało.
p.s. Panie Zbigniewie, proszę wybaczyć zwłokę. Jak na prawaczkę przystało obiad niedzielny rodzinie przygotowuję. To takie niepostępowe… wiem.
@ RSC, Saszka, ZP Sz
Po pierwsze – witam nowych komentatorów w moich blogowych progach.
No wiem, że to prawacki przeżytek, tak witać. :)
Zwróciliście uwagę na “oczywiste oczywistości”. RCS próbował nawet te oczywistości tłumaczyć, argumentować. I nic!
A wszystko dlatego, że my tu za mało postępowi jesteśmy. Żeby nie powiedzieć – archaiczni. Takie antyki, kurde. Zdezelowane.
Skąd taką opinię wywiodłam? Ano z poniższego (i tu już zaczynam się kajać i trykać pokłony panu Zbigniewowi).
Nie wiem czy zauważyliście (czy ZP Sz to miał na myśli pisząc o “modelu”?) ale pan Zbigniew przedstawił nam nowatorski wzorzec nieustającego wzrostu gospodarczego. O tak przedstawił:
I może sobie tutaj klaka urządzać śmichy-chichy, co nie zmieni, że walka z korupcją polega na ogół na wprowadzeniu tak krępujących działalność gospodarczą przepisów regulacyjno-kontrolnych, że gospodarka (znowu na ogół) rozwija się słabo.
Poświęcenie tych 10% wirtualnych pieniędzy publicznych, które przepłyną “podstolnie” w celu rozluźnienia przepisów ma dokładnie taką samą funkcję jak dodrukowanie pieniędzy w scenariuszach inflacyjnego pobudzania gospodarki, tylko nie powoduje osłabienia siły nabywczej pieniądza.
Wprowadzamy przepisy krępujące gospodarkę (dajmy na to jeszcze 100 różnych koncesji/zezwoleń/pozwoleń, potem prawo antykorupcyjne) oraz utajniamy procedury. Podstolnie dostajemy haracz w wysokości 10%. Gospodarka, dzięki tym podstolnym przepływom wirtualnych pieniędzy zaczyna się rozwijać. Dokręcamy śrubę przepisów. Przepływy podstolne rosną. Wzrost gospodarczy pędzi, jak szalony. Dokręcamy śrubę…
Normalnie – perpetum mobile! To trzeba opatentować.
Że też ja na to nie wpadłam! Już widzę oczyma wyobraźni te nagrody, pieniądze (bynajmniej nie wirtualne), nagłówki w gazetach, wywiady. Może Nobel…?
Rozmarzyłam się, głupia. Przecież nie mam pojęcia o pr.. pra… (przepraszam, muszę “copy-paste” zrobić) prakseologii zarządzania. Uff…
Pozdrawiam solidnie, jak na lokalną Czarną Magię (to też pan Zbyszek dla mnie wymyślił, a co!) przystało.
p.s. Panie Zbigniewie, proszę wybaczyć zwłokę. Jak na prawaczkę przystało obiad niedzielny rodzinie przygotowuję. To takie niepostępowe… wiem.
Magia -- 31.05.2009 - 13:38