O ile się nie mylę, piszesz o tym, co Milton Friedmnan nazywa tyranią status quo, rozumianą jako magiczny trójkąt, którego wierzchołkami są władza, biurokracja i beneficjenci istniejącego stanu rzeczy. Friedman pisze:
Czym jest tyrania status quo? Podstawowa odpowiedź płynie, jak sądzę, z faktu, że w naszym systemie politycznym (i w prawie każdym), najpotężniejszą politycznie grupą nie jest większość obywateli, ale mała grupa popierająca dany rządowy program, który obciążając innych małymi kosztami, kosztami rozłożonymi na całą populację, gwarantuje tej grupie znaczne korzyści. To ona właśnie posiada największą siłę polityczną.
Nicpoń tę małą grupę nazywa nową szlachtą, Lew Rywim mówił o grupie trzymającej władzę. Oczywiście jest to klasyczny przypadek oligarchii. Rzecz jasna nie ma większego znaczenia, czy rządzi SLD, PiS czy PO, bo to li tylko kwiatek do kożucha, którym jest tyrania status quo.
>Lorenzo
O ile się nie mylę, piszesz o tym, co Milton Friedmnan nazywa tyranią status quo, rozumianą jako magiczny trójkąt, którego wierzchołkami są władza, biurokracja i beneficjenci istniejącego stanu rzeczy. Friedman pisze:
Czym jest tyrania status quo? Podstawowa odpowiedź płynie, jak sądzę, z faktu, że w naszym systemie politycznym (i w prawie każdym), najpotężniejszą politycznie grupą nie jest większość obywateli, ale mała grupa popierająca dany rządowy program, który obciążając innych małymi kosztami, kosztami rozłożonymi na całą populację, gwarantuje tej grupie znaczne korzyści. To ona właśnie posiada największą siłę polityczną.
Nicpoń tę małą grupę nazywa nową szlachtą, Lew Rywim mówił o grupie trzymającej władzę. Oczywiście jest to klasyczny przypadek oligarchii. Rzecz jasna nie ma większego znaczenia, czy rządzi SLD, PiS czy PO, bo to li tylko kwiatek do kożucha, którym jest tyrania status quo.
Zrozumieliśmy się?
Pozdro.
wyrus -- 19.02.2008 - 14:38