Problemem w całej tej dyskusj jest czas. Futrzak, major czy kto tam jeszcze patrzycie na świat poprzez “tu i teraz” a taki wyrus czy ja patrzymy na to w jakim świecie będą żyły nasze wnuki.
Tu nie chodzi o to że jak hrabia rzuci cytatem z programu totalitarystów to zaraz że Futrzak jest faszysta. Tu chodzi o to że jak ty Futrzak chcesz zbawiać świat tu i teraz to jakbyś pięknie tego nie opisał każda możliwość państwowego interwencjonizmu zostanie prędzej czy później wykorzystana przez jakiegoś skurwysyna.
Zobacz sobie na takie usa – tam panował jeszcze pewnie ze sto lat temu taki system nocnego stróża gdzie tych regulacji było bardzo mało. I co dziś z tego zostało? Tylko prosiłbym nie zarzucać mnie tu frazesami o tym że niewolnictwo, że dziki zachód. To są rzeczy drugorzędne – duch czasu z którym się nie godzę. Mimo to systemowo dla tych którzy mieli pełnie praw w tym państwie nocnego stróża dzisiejsze stany byłyby zapewne jednym wielkim więzieniem.
Możemy oczywiście rzecz sprowadzić w zasadzie do absurdu: czy lepiej być sytym niewolnikiem czy też głodnym ale wolnym człowiekiem?
Bardzo mnie ciekawi wasza odpowiedz na to pytanie.
I podkreślam chodzi tu właśnie o ten czas – wiecie jak się panienki podrywa? Albo można na faszyste – jebnąć w łeb i zaciągnąć w krzaki, albo na romantyka – obiecywać noce w świetle księżyca, romantyczne kolacje, że się będzie kobiecie przynosiło kupe kasiory codziennie a ona nie będzie się musiała o nic martwić.
I teraz dwie rzeczy: po pierwsze którym sposobem zapewnimy sobie dymanko więcej niż raz? To jedno.
A teraz wejdzmy w przykład dalej. Oczywiście metode drugą może zastosować Futrzak (czyli człowiek o dobrych zamiarach) albo ten wsponiany faszysta który zorientował sie że jego metoda nie koniecznie zapewnia mu dymanko na dłużej a i ryzyko że oberwie jest duże.
Jeżeli teraz Futrzaków jest dużo to statystycznie wychodzi na to że kobita dostaje faktycznie to co oczekiwała. Problem jest w tym że zaczyna ufać też temu romantyzmowi. Dzieje się tak że Futrzak np traci pracę no i już nie może zapewnić swojej kobiecie tego czy owego, no czy tam z innych powodów uczucie wygasa. No i przypadkiem później kobita spotyka skurwysyna a ten dzięki temu zaufaniu do romantyzmu które wykształcił Futrzak w niej wcześniej po wielu nocach zwyczajowego dymanka którejś nocy najzwyczajniej dyma kobite w pupe bez wazyliny.
Zrozumcie zatem że to nie chodzi o to że my tu z wyrusem jesteśmy fiuty które nie nakarmią dzieciaka umierającego z głodu, czy uważają że jak ktoś jest bidak to ma zostać analfabetą. To nie o to chodzi. Chodzi o to żeby nas nikt nie dymał w pupe w dodatku bez wazyliny, no a to można osiągnąć tylko gdy nie będziemy wierzyli w bajki, choćby ktos faktycznie chciał nam zapewnić bajkowe życie, bo pewnym jest że po nim przyjdzie ktoś kto tę bajkę wykorzysta a wtedy nie zostanie nam nic.
moje czy grosze
Problemem w całej tej dyskusj jest czas. Futrzak, major czy kto tam jeszcze patrzycie na świat poprzez “tu i teraz” a taki wyrus czy ja patrzymy na to w jakim świecie będą żyły nasze wnuki.
Tu nie chodzi o to że jak hrabia rzuci cytatem z programu totalitarystów to zaraz że Futrzak jest faszysta. Tu chodzi o to że jak ty Futrzak chcesz zbawiać świat tu i teraz to jakbyś pięknie tego nie opisał każda możliwość państwowego interwencjonizmu zostanie prędzej czy później wykorzystana przez jakiegoś skurwysyna.
Zobacz sobie na takie usa – tam panował jeszcze pewnie ze sto lat temu taki system nocnego stróża gdzie tych regulacji było bardzo mało. I co dziś z tego zostało? Tylko prosiłbym nie zarzucać mnie tu frazesami o tym że niewolnictwo, że dziki zachód. To są rzeczy drugorzędne – duch czasu z którym się nie godzę. Mimo to systemowo dla tych którzy mieli pełnie praw w tym państwie nocnego stróża dzisiejsze stany byłyby zapewne jednym wielkim więzieniem.
Możemy oczywiście rzecz sprowadzić w zasadzie do absurdu: czy lepiej być sytym niewolnikiem czy też głodnym ale wolnym człowiekiem?
Bardzo mnie ciekawi wasza odpowiedz na to pytanie.
I podkreślam chodzi tu właśnie o ten czas – wiecie jak się panienki podrywa? Albo można na faszyste – jebnąć w łeb i zaciągnąć w krzaki, albo na romantyka – obiecywać noce w świetle księżyca, romantyczne kolacje, że się będzie kobiecie przynosiło kupe kasiory codziennie a ona nie będzie się musiała o nic martwić.
I teraz dwie rzeczy: po pierwsze którym sposobem zapewnimy sobie dymanko więcej niż raz? To jedno.
A teraz wejdzmy w przykład dalej. Oczywiście metode drugą może zastosować Futrzak (czyli człowiek o dobrych zamiarach) albo ten wsponiany faszysta który zorientował sie że jego metoda nie koniecznie zapewnia mu dymanko na dłużej a i ryzyko że oberwie jest duże.
Jeżeli teraz Futrzaków jest dużo to statystycznie wychodzi na to że kobita dostaje faktycznie to co oczekiwała. Problem jest w tym że zaczyna ufać też temu romantyzmowi. Dzieje się tak że Futrzak np traci pracę no i już nie może zapewnić swojej kobiecie tego czy owego, no czy tam z innych powodów uczucie wygasa. No i przypadkiem później kobita spotyka skurwysyna a ten dzięki temu zaufaniu do romantyzmu które wykształcił Futrzak w niej wcześniej po wielu nocach zwyczajowego dymanka którejś nocy najzwyczajniej dyma kobite w pupe bez wazyliny.
Zrozumcie zatem że to nie chodzi o to że my tu z wyrusem jesteśmy fiuty które nie nakarmią dzieciaka umierającego z głodu, czy uważają że jak ktoś jest bidak to ma zostać analfabetą. To nie o to chodzi. Chodzi o to żeby nas nikt nie dymał w pupe w dodatku bez wazyliny, no a to można osiągnąć tylko gdy nie będziemy wierzyli w bajki, choćby ktos faktycznie chciał nam zapewnić bajkowe życie, bo pewnym jest że po nim przyjdzie ktoś kto tę bajkę wykorzysta a wtedy nie zostanie nam nic.
—
qatryk -- 20.02.2008 - 17:08qatryk.pl