No w ten sposób to możemy napisać że życie jest przymusem, nie?
Dokładnie tak.
Widzisz dobrowolność hierarchii nie musi opierać się na przymusie. Zawsze jak ci się coś nie podoba w takiej dobrowolnej strukturze społecznej może zrezygnować z uczestnictwa w niej.
W teorii. Na dzikim zachodzie. W tajdze. Ale nie tu i teraz. Smutne to pewnie, ale cóż.
Relatywizm polega własnie na tym że w żaden sposób ci nie udowodnie że akceptując mniejsze zło jesteś gotów zaakceptować i większe.
To nie relatywizm, tylko brak związku logicznego
Zło to zło.
Nie podzielam tego poglądu.
Twoje podejście jest takie że jak cos jest efektywne to nie należy tego zmieniać nawet jezeli jest złe i w tym moim zdaniem pomaga ci ten relatywizm moralny który w jakis tam sposób zagłusza wyrzuty sumienia.
Powiedziałem, odpuść sobie wchodzenie w moje morale. Po prostu nie uznaję za zło tego, co Ty za to uznajesz. Walenie człowieka kijem po głowie jest złe, ale walenie po głowie kije kogoś kto chce Cię zabić jest dobre.
Chodzi mi o to że jezeli masz jasne kryterium dobra i zła, niezalezne od okolicznosci to nawet jezeli cos wokół ciebie dzieje się źle ale tak że inaczej w danym momencie nie można, nie zwalnia cię to od poszukiwania innego rozwiązania.
To jest dogmatyzm po prostu. Nic to z moralnością nie ma wspólnego.
I ja nie widze mozliwości aby ci wytłumaczyć że dzieki takiej postawie jaką przyjmujesz dzieje się tak że akceptujesz coraz wieksze niegodziwości. Bo właśnie dzięki takiemu relatywizmowi dla ciebie nie są to wcale niegodziwości.
A ja bym powiedział, że Ty poszukując innych rozwiązań godzisz się na większe zło, które by się nie zdarzyło, gdybyś wybrał mniejsze. Ale Ty jesteś za to czysty moralnie. To jest faryzeizm.
Tu największe znaczenie ma czas
Wiem, ciągle to słyszę. O tej żabie i w ogóle. I ja wbrew pozorom to doskonale rozumiem i się z Tobą zgadzam. Nie zgadzam się tylko na to, że w imię tego należy np. zlikwidować państwo [bo się wyrodzi]. Wszystko może się wyrodzić i nic nie jest dane na zawsze. I należy pilnować takich struktur i naprawiać na bieżąco a nie roić o utopii. Życie to coś co Ci się przydarza, kiedy jesteś zajęty robieniem planów :)
Podsumowując – to nie jest tak że ja uważam że jesteś niemoralny i byś poszedł zabić. Uważam natomiast że gdyby państwo czuło taką potrzebe abys zaakceptował cos niemoralnego znalazłoby na to sposób. Spójrz choćby na ten nieszczęsny przykład niemców którzy znieniawidzili i później akceptowali
Nigdy nie należy ufać sobie więc nie powiem „nie”. Mam nadzieję, że nie zaakceptowałbym komór gazowych. Natomiast nie ma związku pomiędzy np. poparciem dla publicznego radia i taką akceptacją. To jest wnioskowanie ad absurdum. Równie mądre co „od trawki do strzykawki”.
> Qatryk
No w ten sposób to możemy napisać że życie jest przymusem, nie?
Dokładnie tak.
Widzisz dobrowolność hierarchii nie musi opierać się na przymusie. Zawsze jak ci się coś nie podoba w takiej dobrowolnej strukturze społecznej może zrezygnować z uczestnictwa w niej.
W teorii. Na dzikim zachodzie. W tajdze. Ale nie tu i teraz. Smutne to pewnie, ale cóż.
Relatywizm polega własnie na tym że w żaden sposób ci nie udowodnie że akceptując mniejsze zło jesteś gotów zaakceptować i większe.
To nie relatywizm, tylko brak związku logicznego
Zło to zło.
Nie podzielam tego poglądu.
Twoje podejście jest takie że jak cos jest efektywne to nie należy tego zmieniać nawet jezeli jest złe i w tym moim zdaniem pomaga ci ten relatywizm moralny który w jakis tam sposób zagłusza wyrzuty sumienia.
Powiedziałem, odpuść sobie wchodzenie w moje morale. Po prostu nie uznaję za zło tego, co Ty za to uznajesz. Walenie człowieka kijem po głowie jest złe, ale walenie po głowie kije kogoś kto chce Cię zabić jest dobre.
Chodzi mi o to że jezeli masz jasne kryterium dobra i zła, niezalezne od okolicznosci to nawet jezeli cos wokół ciebie dzieje się źle ale tak że inaczej w danym momencie nie można, nie zwalnia cię to od poszukiwania innego rozwiązania.
To jest dogmatyzm po prostu. Nic to z moralnością nie ma wspólnego.
I ja nie widze mozliwości aby ci wytłumaczyć że dzieki takiej postawie jaką przyjmujesz dzieje się tak że akceptujesz coraz wieksze niegodziwości. Bo właśnie dzięki takiemu relatywizmowi dla ciebie nie są to wcale niegodziwości.
A ja bym powiedział, że Ty poszukując innych rozwiązań godzisz się na większe zło, które by się nie zdarzyło, gdybyś wybrał mniejsze. Ale Ty jesteś za to czysty moralnie. To jest faryzeizm.
Tu największe znaczenie ma czas
Wiem, ciągle to słyszę. O tej żabie i w ogóle. I ja wbrew pozorom to doskonale rozumiem i się z Tobą zgadzam. Nie zgadzam się tylko na to, że w imię tego należy np. zlikwidować państwo [bo się wyrodzi]. Wszystko może się wyrodzić i nic nie jest dane na zawsze. I należy pilnować takich struktur i naprawiać na bieżąco a nie roić o utopii. Życie to coś co Ci się przydarza, kiedy jesteś zajęty robieniem planów :)
Podsumowując – to nie jest tak że ja uważam że jesteś niemoralny i byś poszedł zabić. Uważam natomiast że gdyby państwo czuło taką potrzebe abys zaakceptował cos niemoralnego znalazłoby na to sposób. Spójrz choćby na ten nieszczęsny przykład niemców którzy znieniawidzili i później akceptowali
Nigdy nie należy ufać sobie więc nie powiem „nie”. Mam nadzieję, że nie zaakceptowałbym komór gazowych. Natomiast nie ma związku pomiędzy np. poparciem dla publicznego radia i taką akceptacją. To jest wnioskowanie ad absurdum. Równie mądre co „od trawki do strzykawki”.
pzdr
[ost. Halo, jest tu kto?]
Futrzak -- 22.02.2008 - 13:25