I to, czy Pan X pośle swoje dzieci do szkoły nie jest dla mnie bez znaczenia bo będzie miało wpływ na moje dzieci i kraj, w którym przyjdzie im żyć.
A zatem eumenes ma potrzebę taką, żeby żyć pośród wykształconych ludzi. OK. Ma prawo mieć taką potrzebę. Aby zrealizować swoją potrzebę eumenes chce ludziom zabierać kasę i przeznaczać ją na przymusowe kształcenie dzieci. OK. Taki ma pomysł.
I teraz tak. Ja mam potrzebę posiadania zegarka Patek Philippe. Nie widzę innego sposobu aby go mieć, jak tylko zajumać auto sąsiadowi i kupić sobie tego patka. I co – to jest dobry pomysł? No chyba moja potrzeba nie jest mniej ważna od potrzeby eumenesa (albo potrzeby Futrzaka, który potrzebuje zabrać ludziom kasę po to, by wybudować szkołę na zadupiu)?
Moim zdaniem w tego typu gadułach bardzo często ludzie omijają sedno problemu. Większość zastanawia się jak zrobić, żeby było to i to i tamto i jeszcze owo. Rzecz jasna zawsze środkiem do osiągnięcia tego i tego i tamtego i jeszcze owego jest zabór ludziom kasy. Kiedy ja piszę... zresztą, mniejsza o mnie, ja jestem oszołom. Kiedy Mill pisze: Nie można go zmusić do uczynienia lub zaniechania czegoś, ponieważ tak będzie dla niego lepiej, ponieważ to go uszczęśliwi, ponieważ zdaniem innych osób będzie to mądrym lub nawet słusznym postępkiem albo kiedy Gwiazdowski pisze: Prawo nie może obiecywać człowiekowi dóbr materialnych, które mają być wytworzone przez innych ludzi gaduła jakoś zanika. Zauważ, że ludzie nie chcą gadać w ten sposób, nie chcą rzetelnie popracować, nie chcą dogrzebać się do sedna sprawy, albo przynajmniej próbować. Z czego to wynika? Ano z tego, że głupio jest przyznać, że dobrym jest prawo, które pozwala dać jednemu dobra materialne zabrane drugiemu. Stąd te wycieczki w stronę Szwecji, argumenty, że nie ma na świecie kraju z wolnym rynkiem, straszenie, że jakby był wolny rynek to by się wszyscy pozabijali a jak nie, to na pewno powstałyby monopole ustanawiające takie ceny, że byśmy prawie wszyscy pozdychali z głodu (ciekawe natomiast komu, gdybyśmy już pozdychali, monopoliści sprzedawaliby swoje produkty? :-)
Piszesz o Szwecji. Tam też nie jest idealnie. Ludzie mają nierówne dochody, nierówne bogactwa. Więc co z tym? Przecież już funkcjonowały systemy, w których prawie wszyscy mieli całkiem równo (prawie – bo oczywiście ktoś tymi systemami musiał zarządzać, więc siłą rzeczy musiał mieć trochę więcej niż równo) – te systemy to niewolnictwo.
>Jaerk
eumenes pisze tak:
I to, czy Pan X pośle swoje dzieci do szkoły nie jest dla mnie bez znaczenia bo będzie miało wpływ na moje dzieci i kraj, w którym przyjdzie im żyć.
A zatem eumenes ma potrzebę taką, żeby żyć pośród wykształconych ludzi. OK. Ma prawo mieć taką potrzebę. Aby zrealizować swoją potrzebę eumenes chce ludziom zabierać kasę i przeznaczać ją na przymusowe kształcenie dzieci. OK. Taki ma pomysł.
I teraz tak. Ja mam potrzebę posiadania zegarka Patek Philippe. Nie widzę innego sposobu aby go mieć, jak tylko zajumać auto sąsiadowi i kupić sobie tego patka. I co – to jest dobry pomysł? No chyba moja potrzeba nie jest mniej ważna od potrzeby eumenesa (albo potrzeby Futrzaka, który potrzebuje zabrać ludziom kasę po to, by wybudować szkołę na zadupiu)?
Moim zdaniem w tego typu gadułach bardzo często ludzie omijają sedno problemu. Większość zastanawia się jak zrobić, żeby było to i to i tamto i jeszcze owo. Rzecz jasna zawsze środkiem do osiągnięcia tego i tego i tamtego i jeszcze owego jest zabór ludziom kasy. Kiedy ja piszę... zresztą, mniejsza o mnie, ja jestem oszołom. Kiedy Mill pisze: Nie można go zmusić do uczynienia lub zaniechania czegoś, ponieważ tak będzie dla niego lepiej, ponieważ to go uszczęśliwi, ponieważ zdaniem innych osób będzie to mądrym lub nawet słusznym postępkiem albo kiedy Gwiazdowski pisze: Prawo nie może obiecywać człowiekowi dóbr materialnych, które mają być wytworzone przez innych ludzi gaduła jakoś zanika. Zauważ, że ludzie nie chcą gadać w ten sposób, nie chcą rzetelnie popracować, nie chcą dogrzebać się do sedna sprawy, albo przynajmniej próbować. Z czego to wynika? Ano z tego, że głupio jest przyznać, że dobrym jest prawo, które pozwala dać jednemu dobra materialne zabrane drugiemu. Stąd te wycieczki w stronę Szwecji, argumenty, że nie ma na świecie kraju z wolnym rynkiem, straszenie, że jakby był wolny rynek to by się wszyscy pozabijali a jak nie, to na pewno powstałyby monopole ustanawiające takie ceny, że byśmy prawie wszyscy pozdychali z głodu (ciekawe natomiast komu, gdybyśmy już pozdychali, monopoliści sprzedawaliby swoje produkty? :-)
Piszesz o Szwecji. Tam też nie jest idealnie. Ludzie mają nierówne dochody, nierówne bogactwa. Więc co z tym? Przecież już funkcjonowały systemy, w których prawie wszyscy mieli całkiem równo (prawie – bo oczywiście ktoś tymi systemami musiał zarządzać, więc siłą rzeczy musiał mieć trochę więcej niż równo) – te systemy to niewolnictwo.
Pozdro.
wyrus -- 20.02.2008 - 13:12