Ja to się już całkiem zgubiłam. Ale postaram się odnaleźć.
Pan Podróżny napisał protest (Protest).
Kilka osób odpowiedziało.
Zaczął się dym.
Administracja zainterweniowała.
Dymi coraz bardziej.
Wnioski coraz bardziej uogólnione.
Kilka osób zachowuje dobre samopoczucie.
Nadal dymi.
Ja, w naiwności swojej początkowo myślałam, że Pan Podróżny żartuje więc przeczytałam kilka razy. Okazało się, że to nie był żart.
Komentatorzy poczuli się najwyraźniej urażeni tym, co przeczytali. Napisali co uważali.
Pan, Panie Yayco ujął się za człowiekiem choć w gruncie rzeczy nie rozumiem dlaczego Pan aż tak zareagował. Tylko proszę mnie dobrze zrozumieć – nie rozumiem nie oznacza, że to była reakcja nieadekwatna.
Jeśli ma się przyjaciół, którzy są nie tylko osobami publicznymi, ale jeszcze kontrowersyjnymi to trudno liczyć na to, że inni wypowiadając się w ich sprawie będą myśleć co na to rodzina, przyjaciele i sąsiedzi.
W moim przekonaniu to są rzeczywistości odmienne i nie powinno się ich mieszać. Odwołanie się w takiej sytuacji do osobistych więzi uważam za manipulację.
Na manipulację rozsądni ludzie jakoś reagują, najczęściej bardzo emocjonalnie, z powodów takich, że ona jest a dobrze podana sprawia wrażenie jakby jej nie było.
Jedno co mnie martwi to łatwość z jaką kilka osób podjęło decyzję o opuszczeniu TXT. Nie wyobrażam sobie co musiałoby się stać, żebym ja taką decyzję podjęła a to z racji zapewne mojego dystansu z jednej strony, i przywiązania do tego miejsca z drugiej.
Dlaczego wyrus, weźmy pierwszy z brzegu przykład, odszedł bez słowa, a Panu Jareckiemu udzielił wyjaśnień w tej sprawie dopiero na innym swoim blogu nie rozumiem. Nie muszę przecież.
Chwilowo nic więcej się we mnie nie pojawia więc może zamilknę i posłucham.
garść myśli niekoniecznie spójnych
Ja to się już całkiem zgubiłam. Ale postaram się odnaleźć.
Pan Podróżny napisał protest (Protest).
Kilka osób odpowiedziało.
Zaczął się dym.
Administracja zainterweniowała.
Dymi coraz bardziej.
Wnioski coraz bardziej uogólnione.
Kilka osób zachowuje dobre samopoczucie.
Nadal dymi.
Ja, w naiwności swojej początkowo myślałam, że Pan Podróżny żartuje więc przeczytałam kilka razy. Okazało się, że to nie był żart.
Komentatorzy poczuli się najwyraźniej urażeni tym, co przeczytali. Napisali co uważali.
Pan, Panie Yayco ujął się za człowiekiem choć w gruncie rzeczy nie rozumiem dlaczego Pan aż tak zareagował. Tylko proszę mnie dobrze zrozumieć – nie rozumiem nie oznacza, że to była reakcja nieadekwatna.
Jeśli ma się przyjaciół, którzy są nie tylko osobami publicznymi, ale jeszcze kontrowersyjnymi to trudno liczyć na to, że inni wypowiadając się w ich sprawie będą myśleć co na to rodzina, przyjaciele i sąsiedzi.
W moim przekonaniu to są rzeczywistości odmienne i nie powinno się ich mieszać. Odwołanie się w takiej sytuacji do osobistych więzi uważam za manipulację.
Na manipulację rozsądni ludzie jakoś reagują, najczęściej bardzo emocjonalnie, z powodów takich, że ona jest a dobrze podana sprawia wrażenie jakby jej nie było.
Jedno co mnie martwi to łatwość z jaką kilka osób podjęło decyzję o opuszczeniu TXT. Nie wyobrażam sobie co musiałoby się stać, żebym ja taką decyzję podjęła a to z racji zapewne mojego dystansu z jednej strony, i przywiązania do tego miejsca z drugiej.
Dlaczego wyrus, weźmy pierwszy z brzegu przykład, odszedł bez słowa, a Panu Jareckiemu udzielił wyjaśnień w tej sprawie dopiero na innym swoim blogu nie rozumiem. Nie muszę przecież.
Chwilowo nic więcej się we mnie nie pojawia więc może zamilknę i posłucham.
Gretchen -- 04.03.2008 - 22:07