muszę przyznać, że za moich czasów romantyczność mniej miała w sobie cielesnego aspektu.
Wie Pan: spacery wieczorową porą, kumkające płazy, długie rozmowy o sprawach zasadniczych, choć nieistotnych. Takie tam.
Generation gap, Panie Grzesiu.
Pozdrawiam reaktywnie
Panie Grzesiu,
muszę przyznać, że za moich czasów romantyczność mniej miała w sobie cielesnego aspektu.
Wie Pan: spacery wieczorową porą, kumkające płazy, długie rozmowy o sprawach zasadniczych, choć nieistotnych. Takie tam.
Generation gap, Panie Grzesiu.
Pozdrawiam reaktywnie
yayco -- 01.04.2008 - 11:27