Bo jest mniemanie, że oni tam piją od śniadania i że nikt nie zwraca uwagi.
Ja tych krajów nie znam, nie ciągnęło mnie tam.
Za studenckich czasów, byłem na saksach w Szwabi.
Tam też było wino do obiadu w stołówce albo jabłecznik.
A automaty z piwem stały we wszystkich halach fabrycznych.
Mój znajomy i sympatyczny Szwab, wypijał na zmianę od 5 do 8.
Kultura picia polegała na nieupijaniu się oraz na tym, że jak się szło do kogoś i zostało się poczęstowanym to należało odnieść do automatu pustą butelkę a zastaw oddać fundatorowi.
Natomiast starzy robotnicy zostawiali puste butelki takim młodziakom jak ja, żeby odnieśli i mieli za to pare marek kieszonkowego.
Te pare marek to była w on czas tygodniówka mojej mamy jako dyrektorki biblioteki.
Tak się pytam
Bo jest mniemanie, że oni tam piją od śniadania i że nikt nie zwraca uwagi.
Ja tych krajów nie znam, nie ciągnęło mnie tam.
Za studenckich czasów, byłem na saksach w Szwabi.
Tam też było wino do obiadu w stołówce albo jabłecznik.
A automaty z piwem stały we wszystkich halach fabrycznych.
Mój znajomy i sympatyczny Szwab, wypijał na zmianę od 5 do 8.
Kultura picia polegała na nieupijaniu się oraz na tym, że jak się szło do kogoś i zostało się poczęstowanym to należało odnieść do automatu pustą butelkę a zastaw oddać fundatorowi.
Natomiast starzy robotnicy zostawiali puste butelki takim młodziakom jak ja, żeby odnieśli i mieli za to pare marek kieszonkowego.
Te pare marek to była w on czas tygodniówka mojej mamy jako dyrektorki biblioteki.
Ot i tak zostałem piwoszem.
Igła -- 24.09.2008 - 09:52