Tak, oczywiście, to prawda co Pan napisał.
Obama może nie pamiętać owych “zabaw” Ayersa, nie może jednak o nich nie wiedzieć. A zażyłość obu panów daleko wykracza poza konwencjonalną znajomość kolegów “z pracy”.
O, proszę, tu też jest bardzo ciekawa lektura na ten temat:
http://www.rp.pl/artykul/61991,155001.html
>Panie Kaziku
Tak, oczywiście, to prawda co Pan napisał.
Obama może nie pamiętać owych “zabaw” Ayersa, nie może jednak o nich nie wiedzieć. A zażyłość obu panów daleko wykracza poza konwencjonalną znajomość kolegów “z pracy”.
O, proszę, tu też jest bardzo ciekawa lektura na ten temat:
http://www.rp.pl/artykul/61991,155001.html
Delilah -- 10.11.2008 - 11:28