Panie Jerzy,
Ci debile od rankingów mają tysiąc orzechów, a pan Maciejowski wraz z wszechwiedzącymi polskimi ekspertami mają kawałek. Łupiny od orzecha.
Jak długo Pan wierzy, że to co oni mają jest orzechami, tak długo Pan przegrywa.
Jakże to możliwie?
Ludzie nie lubią zmieniać przyzwyczajeń, a od reformy Władysława Grabskiego do czasów antyreformy Leszka Balcerowicza dolar był pieniądzem w Polsce.
I choć kryzys wywołali ci chciwi na Wall Street, to jego koszty poniosą wszechwiedzący w Polsce…
Zgadza się.
Jakże to możliwe?
No tak to możliwe!
Gołym okiem to różne rzeczy widać jak się w samolot wsiądzie i je zobaczy…
Pańskie przywidzenia mnie nie interesują, natomiast doświadczenia z rynku brytyjskiego pokazują jasno, że Polacy są zbyt szybcy dla Brytyjczyków. Bywa, że wydajność naszych jest 20 krotnie większa niż miejscowych. Do tego nie trzeba specjalnej aparatury aby zaobserwować. Różnica jest dostrzegalna okiem nieuzbrojonym, czyli „gołym”. Że też takie rzeczy trzeba człowiekowi tłumaczyć?!
Ten świat nie jest sprawiedliwy, a rację ma na koniec ten kto ma siłę. I pieniądze.
A pieniądze są w Londynie i w Nowym Jorku.
Wie Pan czym różni się wyrób czekolado podobny od czekolady? Taka sama jest różnica pomiędzy pieniądzem a papierkami z napisem dolar czy pound sterling.
A stamtąd patrząc to my jesteśmy w jednym worku. Z tymi którym przyjdzie płacić za kryzys.
Co nie znaczy, że mamy to biernie akceptować.
Bo przecież trzeba zapłacić za kredyty tych, którzy co rok wymieniali samochód. Na tegoroczny model.
A obsadę worka wymyślają ci z Wall Street. Nasi strategiczni sojusznicy od tarczy, która nigdy nie powstanie.
Administracja to nie giełda. A co do powstania tarczy, to nie jestem wróżbitą, więc się nie wypowiadam.
tylko co to wszystko ma wspólnego z bredniami posła doktora Górskiego?[quote]Też nie wiem, ale tak jakoś zeszło…
Panie Iksipetotecu!
Panie Jerzy,
Ci debile od rankingów mają tysiąc orzechów, a pan Maciejowski wraz z wszechwiedzącymi polskimi ekspertami mają kawałek. Łupiny od orzecha.
Jak długo Pan wierzy, że to co oni mają jest orzechami, tak długo Pan przegrywa.
Jakże to możliwie?
Ludzie nie lubią zmieniać przyzwyczajeń, a od reformy Władysława Grabskiego do czasów antyreformy Leszka Balcerowicza dolar był pieniądzem w Polsce.
I choć kryzys wywołali ci chciwi na Wall Street, to jego koszty poniosą wszechwiedzący w Polsce…
Zgadza się.
Jakże to możliwe?
No tak to możliwe!
Gołym okiem to różne rzeczy widać jak się w samolot wsiądzie i je zobaczy…
Pańskie przywidzenia mnie nie interesują, natomiast doświadczenia z rynku brytyjskiego pokazują jasno, że Polacy są zbyt szybcy dla Brytyjczyków. Bywa, że wydajność naszych jest 20 krotnie większa niż miejscowych. Do tego nie trzeba specjalnej aparatury aby zaobserwować. Różnica jest dostrzegalna okiem nieuzbrojonym, czyli „gołym”. Że też takie rzeczy trzeba człowiekowi tłumaczyć?!
Ten świat nie jest sprawiedliwy, a rację ma na koniec ten kto ma siłę. I pieniądze.
A pieniądze są w Londynie i w Nowym Jorku.
Wie Pan czym różni się wyrób czekolado podobny od czekolady? Taka sama jest różnica pomiędzy pieniądzem a papierkami z napisem dolar czy pound sterling.
A stamtąd patrząc to my jesteśmy w jednym worku. Z tymi którym przyjdzie płacić za kryzys.
Co nie znaczy, że mamy to biernie akceptować.
Bo przecież trzeba zapłacić za kredyty tych, którzy co rok wymieniali samochód. Na tegoroczny model.
A obsadę worka wymyślają ci z Wall Street. Nasi strategiczni sojusznicy od tarczy, która nigdy nie powstanie.
Administracja to nie giełda. A co do powstania tarczy, to nie jestem wróżbitą, więc się nie wypowiadam.
tylko co to wszystko ma wspólnego z bredniami posła doktora Górskiego?[quote]Też nie wiem, ale tak jakoś zeszło…
/podcastsportowy.wordpress.com/
http:
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 17.11.2008 - 10:38