Widzę, że zostałem odczytany dosłownie. Zbyt dosłownie. Mój komentarz opisywał, prawda, model, który w praktyce przybiera przecież różne formy. Rzecz jasna, że nie jest “moralne” chodzenie do restauracji, kiedy właśnie zakupiło się nowe garnki i koguta na rosół. Mnie chodzi raczej o kierunek myślenia – społeczny podział pracy. To, że polski chłop potrafił i zaorać, i odebrać poród cielaka, i ulepić garnek, i wyleczyć teściową sadzając ją do pieca, i nauczyć dzieci elementarza, i zrobić samogon, i położyć strzechę, i, prawda, i… to wynikało to z biedy, a nie pomysłowości i sprytu. Potrzeba była matką wynalazku. Ale przecież nie przenoszę XIX. wiecznego chłopa do Unii Europejskiej, prawda. Chodziło mi, jak mówiłem, o koncepcję; tylko.
O klamce jeszcze będzie, o ile w ogóle będzie, bo na razie nie za bardzo mam entuzjazm do tego wszystkiego. Dziękuję za pamięć. Pozdrawiam,
-->
Widzę, że zostałem odczytany dosłownie. Zbyt dosłownie. Mój komentarz opisywał, prawda, model, który w praktyce przybiera przecież różne formy. Rzecz jasna, że nie jest “moralne” chodzenie do restauracji, kiedy właśnie zakupiło się nowe garnki i koguta na rosół. Mnie chodzi raczej o kierunek myślenia – społeczny podział pracy. To, że polski chłop potrafił i zaorać, i odebrać poród cielaka, i ulepić garnek, i wyleczyć teściową sadzając ją do pieca, i nauczyć dzieci elementarza, i zrobić samogon, i położyć strzechę, i, prawda, i… to wynikało to z biedy, a nie pomysłowości i sprytu. Potrzeba była matką wynalazku. Ale przecież nie przenoszę XIX. wiecznego chłopa do Unii Europejskiej, prawda. Chodziło mi, jak mówiłem, o koncepcję; tylko.
O klamce jeszcze będzie, o ile w ogóle będzie, bo na razie nie za bardzo mam entuzjazm do tego wszystkiego. Dziękuję za pamięć. Pozdrawiam,
referent Bulzacki -- 13.03.2009 - 15:58