to zwykłe dziecinne obrażanie się
różnie ludzie sobie radzą z konfliktem, jedni go unikają wiecznie, jedni nim zarządzają, a jedni się obrażają i sa jeszcze tacy, co wiecznie się będą kłócić o swoje racje, innych nie biorąc pod uwagę
sztuka dialogu, kultura dialogu, empatia, szacunek dla drugiego człowieka, uczciwość etc. jest co szlifować
ja kończę dialog, gdy odkrywam, że jestem ewidentnie okłamywana, lub gdy kłamstwo odkrywam i oczekuję prawdy, a dyskutant milczy lub ucieka w inne kłamstwo, ale czy można wtedy nazwać moją rezygnację najeżeniem? dla dialogu potrzebna jest jakaś podstawowa płaszczyzna porozumienia, to jeden przykład, ogólny ale osobisty mój, a czy można tchórza nazwać jednocześnie jeżem? a na poważnie, każda relacja międzyludzka może podlegać jedynie indywidualnej ocenie, próby generalizowania są tylko próbą uporządkowania rzeczywistości, ale pozostają teorią, nie przekładającą się wprost na realia
dyskusje wirtualne pozbawione są czegoś niezastąpialnego, czyli komunikacji niewerbalnej, jedynie czas jest sprzymierzeńcem takich dyskusji, sprzyja poznaniu i nabraniu zaufania, akceptacji innych poglądów, temeperamentów, stylów wypowiedzie etc. i wzajemnego oszlifowania
Tak sobie pomyślałam i takoż napisałam
pozdrawiam wszystkich
e tam syndrom jeża
to zwykłe dziecinne obrażanie się
AnnaP -- 17.04.2008 - 17:22różnie ludzie sobie radzą z konfliktem, jedni go unikają wiecznie, jedni nim zarządzają, a jedni się obrażają i sa jeszcze tacy, co wiecznie się będą kłócić o swoje racje, innych nie biorąc pod uwagę
sztuka dialogu, kultura dialogu, empatia, szacunek dla drugiego człowieka, uczciwość etc. jest co szlifować
ja kończę dialog, gdy odkrywam, że jestem ewidentnie okłamywana, lub gdy kłamstwo odkrywam i oczekuję prawdy, a dyskutant milczy lub ucieka w inne kłamstwo, ale czy można wtedy nazwać moją rezygnację najeżeniem? dla dialogu potrzebna jest jakaś podstawowa płaszczyzna porozumienia, to jeden przykład, ogólny ale osobisty mój, a czy można tchórza nazwać jednocześnie jeżem? a na poważnie, każda relacja międzyludzka może podlegać jedynie indywidualnej ocenie, próby generalizowania są tylko próbą uporządkowania rzeczywistości, ale pozostają teorią, nie przekładającą się wprost na realia
dyskusje wirtualne pozbawione są czegoś niezastąpialnego, czyli komunikacji niewerbalnej, jedynie czas jest sprzymierzeńcem takich dyskusji, sprzyja poznaniu i nabraniu zaufania, akceptacji innych poglądów, temeperamentów, stylów wypowiedzie etc. i wzajemnego oszlifowania
Tak sobie pomyślałam i takoż napisałam
pozdrawiam wszystkich