To może być ciekawe. Móch jest ciekaw, co też wyniknie z tego miotania się Autora między władzą ludu (zwaną demokracją) a władzą fachową (przy użyciu fachowych jakichś instytucji).
W komentarzu Autor zresztą już zaczął jakby pisać część drugą, której Móch będzie wypatrywał. Móch ma na myśli fragment:
“W normalnych warunkach fasadowe instytucje nie mają sensu. Natomiast w społeczeństwie zastraszonym, z kulturowo wyuczonym poczuciem bezradności, opartym na historycznie zagruntowanym klientelizmie, jest inaczej. Aby zbudować poczucie podmiotowości, warto czasem odwoływać się do instytucji, których walory są dyskusyjne.”
Z diagnozą Móch się zgadza, bo istotnie, żeby nawet można było inicjatywę ustawodawczą nazwać obywatelską, to by trzeba uprzednio skądś tych obywateli wziąć, a najpewniej zaimportować, bo na miejscu jakoś ich nie widać, a może tylko nie słychać. Co na jedno wychodzi.
Może więc lepsza jakaś instytucja, niż pospolite obywatelskie ruszenie, bardzo zresztą nieodporne na kiełbasę wyborczą, bez względu na zawartość kiełbasy w kiełbasie.
Na koniec Móch przyznaje nagrodę im. Chochlika za to humorystyczne przekręcenie w tekście: pojaw idźNat wyraz udane ;-)
skutecznie przedkładać projekty ustaw?
To może być ciekawe. Móch jest ciekaw, co też wyniknie z tego miotania się Autora między władzą ludu (zwaną demokracją) a władzą fachową (przy użyciu fachowych jakichś instytucji).
W komentarzu Autor zresztą już zaczął jakby pisać część drugą, której Móch będzie wypatrywał. Móch ma na myśli fragment:
“W normalnych warunkach fasadowe instytucje nie mają sensu. Natomiast w społeczeństwie zastraszonym, z kulturowo wyuczonym poczuciem bezradności, opartym na historycznie zagruntowanym klientelizmie, jest inaczej. Aby zbudować poczucie podmiotowości, warto czasem odwoływać się do instytucji, których walory są dyskusyjne.”
Z diagnozą Móch się zgadza, bo istotnie, żeby nawet można było inicjatywę ustawodawczą nazwać obywatelską, to by trzeba uprzednio skądś tych obywateli wziąć, a najpewniej zaimportować, bo na miejscu jakoś ich nie widać, a może tylko nie słychać. Co na jedno wychodzi.
Może więc lepsza jakaś instytucja, niż pospolite obywatelskie ruszenie, bardzo zresztą nieodporne na kiełbasę wyborczą, bez względu na zawartość kiełbasy w kiełbasie.
Na koniec Móch przyznaje nagrodę im. Chochlika za to humorystyczne przekręcenie w tekście: pojaw idź Nat wyraz udane ;-)
Pozdr
Troll Zdalnie Sterowany -- 28.05.2008 - 18:05